WISŁA- 15.01.2015 r.
A jednak nie
zadzwoniłaś. Nie miałaś na tyle odwagi, żeby się do niego odezwać. Od tego
feralnego wypadku Andreasa na skoczni nie kontaktowałaś się z nim. Nie
odbierałaś telefonu, nie odpisywałaś na smsy, na maile. Nic. Zero odzewu z twojej
strony. Dodatkowo ta sprawa z rodzicami się skomplikowała. Dowiedziałaś, że
twoi prawdziwi rodzice nie są polakami. To był dla ciebie cios poniżej pasa.
Chcą się z tobą spotkać w ten weekend. Nie wiesz kim są, nie wiesz skąd
pochodzą, ani jak wyglądają. Nawet nie wiesz jak się nazywają. Kontaktowali się
z twoimi przyszywanymi rodzicami i to z nimi ustalali datę spotkania, a ty
chcąc mieć to już za sobą zgodziłaś się. Stoisz wpatrując się w oświetloną
skocznię i to jak poszczególni zawodnicy z różnych krajów oddają swoje skoki. Wiesz,
że do skoku Piotrka i Kamila zostało jeszcze trochę czasu, dlatego postanawiasz
poszukać Ewy. Po przyjeździe na ‘Malinkę’ każda z was poszła w inną stronę.
Oddalasz się od trybun i udajesz się w stronę domków skoczków, mając nadzieję,
że spotkasz tam blondynkę. Niestety twoje plany muszą chwilę zaczekać, ponieważ
właśnie spotykasz osobę, którą przez najbliższe dni nie chciałaś widzieć…
~~~…~~~
Oprócz kolegów z
kadry , trenera i Stocha nikt nie wie, że tutaj przyjechałeś. Będąc na
badaniach kontrolnych w Innsbrucku odwiedziłeś skocznie i przyglądałeś się, jak
sobie radzą twoi koledzy. Tam spotkałeś Kamila i rozmowa z nim uświadomiła ci,
że musisz w końcu porozmawiać z Mirandą. To co od niej usłyszałeś podczas ostatniego
telefonu najzwyczajniej w świecie cię zdziwiło. Nigdy wcześniej nie
przeczuwałeś, że Stochówna może coś do ciebie czuć. Zawsze zachowywała się w
stosunku do ciebie jak dobra koleżanka bądź nawet przyjaciółka i nie miałeś
powodu by sądzić, że jest inaczej. Choć może od waszego pocałunku w Wiśle coś
się zmieniło. Dlatego postanowiłeś zachować między wami lekki dystans. Doszedłeś
do wniosku, że jeśli to zabrnie za daleko, to nie zdołasz już tego powstrzymać
i stanie się to, do czego tak naprawdę nie chciałeś się przyznać. Kiedy zauważasz
ją siedzącą na trybunach, chcesz do niej podejść. Jednak ona gwałtownie wstaje
i rusza z miejsca. Na twoje szczęści idzie centralnie w twoim kierunku. Wiesz,
że to jest ten moment i nie możesz stracić takiej okazji. Stajesz na wprost
niej, powodując że drobne ciało szatynki wpada na ciebie.
- Co ty tutaj
robisz?- pyta patrząc zdziwionym wzrokiem.- Przecież nie skaczesz. Nie ma cię w
składzie.- jest zszokowana. Widać to w jej oczach.
- Przyjechałem.-
odpowiadasz- Nie odbierasz ode mnie telefonów, nie odpisujesz na smsy, ani na
maile. Chcę wiedzieć dlaczego. Co ja ci takiego zrobiłem, że tak nagle
przestałaś się ze mną kontaktować?
- Andreas ja…-
widzisz, że próbuje coś powiedzieć
- Powiedz mi czy to
wszystko ma coś wspólnego z naszą ostatnią rozmową?- pytasz spoglądając na jej
drobną twarz. To już nie jest to spojrzenie dziewczyny, kiedy patrzyła na
ciebie z iskierką w oczach. Teraz widzisz w nich smutek, żal, rozczarowanie.-
Czyli jednak ma.- stwierdzasz, nie słysząc jej odpowiedzi
- To nie tak
Andreas.- słyszysz - Ja… nawet nie wiesz ile razy chciałam do ciebie zadzwonić.
Spytać jak się czujesz, czy wszystko w porządku, czy operacja się udała?- mówi-
Czy nawet zadzwonić, żeby po prostu usłyszeć twój głos.- dodaje cicho, prawie
niesłyszalnie. Jednak ty doskonale to słyszysz
- To czemu tego nie
zrobiłaś? Czemu nie odbierałaś moich telefonów?- pytasz tempo wpatrując się w
dziewczynę
- Bo nie zniosłabym
tego, że traktujesz mnie tylko jako swoją przyjaciółkę.- mówi szeptem, a ty
dostrzegasz jej, łzy gromadzące się pod powiekami. Chce odejść, lecz w
ostatniej chwili łapiesz ją za nadgarstek, powodując, że Stochówna odwraca
twarz w twoją stronę. Nie możesz oderwać wzroku od jej czekoladowych oczu,
które wpatrują się w ciebie. Gdy ci się to udaje spoglądasz na jej wargi, które
nieco lśnią za sprawą błyszczyku. W tej chwili masz ochotę zasmakować jej ust.
Poczuć jej wargi na swoich. Twoja twarz coraz bardziej zmniejsza odległość
dzielącą was. Czujesz jej niemiarowy oddech. I kiedy od zetknięcia się waszych
ust dzielą was dosłownie milimetry, słyszysz jej cichy szept.- Andreas, puść
mnie. Proszę.- a ty dopiero teraz orientujesz się, że twoja dłoń nadal ściska
nadgarstek dziewczyny. Z niechęcią spełniasz jej prośbę i po chwili widzisz jak
sylwetka szatynki coraz bardziej oddala się. Jesteś strasznie zły na siebie.
Wiesz, że nie powinieneś tego robić, ale przy tej dziewczynie kompletnie
tracisz rozum. Kiedy jest w pobliżu nie myślisz racjonalnie i działasz pod
wpływem emocji. Dokładnie tak, jak przed chwilą… Na twoje nieszczęście stało
się coś, czego się obawiałeś. Klniesz pod nosem, widząc zbliżającego się w
twoją stronę Szczęsnego.
- Zobaczcie kogo
tutaj mamy! Andreas Wellinger we własnej osobie.- mówi do kamery, a następnie
jego wzrok przechodzi na ciebie- Jaka miła niespodzianka Andreas! Powiedz: Co
cię skłoniło do przyjechania do Polski?- pyta i podsuwa ci mikrofon
- Cóż… To tutaj w Wiśle odniosłem swoje pierwsze
zwycięstwo w pucharze świata. Chciałem przyjechać i swoją obecnością
podziękować polskim fanom za wsparcie.- odpowiadasz z uśmiechem na ustach, a
Szczęsny od razu strzeże mordę słysząc twoje słowa. No bo co miałeś mu
powiedzieć? Że przyjechałeś tutaj dla siostry Stocha!
- Jak się obecnie
czujesz? Kiedy będziemy mogli zobaczyć cię na skoczni?- wzdychasz
niezauważalnie bo wiesz, że trochę to jeszcze może potrwać
ZAKOPANE- 16.01.2015 r.
Do Zakopanego
dojechaliście wczoraj późnym wieczorem. Dzisiaj rano chciałeś wziąć adres domu
państwa Stoch od Kamila, jednak zrezygnowałeś twierdząc, że dasz jej czas na
przemyślenie i nie będziesz się jej na razie narzucał. Na pewno pojawi się na
jutrzejszym konkursie, a może nawet dzisiejszych kwalifikacjach. Nie miałeś
ochoty iść na siłownię razem z chłopakami i zostałeś w pokoju, który dzieliłeś
z Marinusem. Dokładniej się mu przyglądasz, chcąc odszukać swoją czarną bluzę.
Jedyny minus dzielenia pokoju z Krausem jest taki, że chłopak to straszny
bałaganiarz. Gorszy nawet od Wanka! Twoje szukanie bluzy, przerywa dzwoniący
telefon. Sięgasz do kieszeni w spodniach, a następnie spoglądasz na wyświetlacz
‘Wank’. Dziwi cię to trochę. Z
Andreasem od jakiegoś czasu utrzymywaliście coraz rzadszy kontakt. Ty przez
kontuzję nie skakałeś, a on skakał w pucharze kontynentalnym.
- Możemy pogadać?-
słyszysz po odebraniu
ZAKOPANE- 17.01.2015 r.
Obecność Andreasa pod
skocznią w Wiśle bardzo cię zdziwiła. Nie miałaś pojęcia, że tam będzie.
Wprawdzie wrócił już do treningów, ale o występach w pucharze świata mógł na
razie pomarzyć. Nie byłaś jeszcze gotowa na konfrontację z nim i nie tak
wyobrażałaś sobie waszą rozmowę. Zupełnie nie spodziewałaś się go tam. ‘Andreas, puść mnie. Proszę’. Nadal
dziwisz się jak znalazłaś w sobie siłę, żeby mu to powiedzieć. Żeby nie
dopuścić do tego by cię pocałował, chociaż bardzo tego pragnęłaś. Jednak
wiedziałaś, że potem siedziałabyś po nocach płacząc. Bo dla niego pewnie nie
znaczyło by to tyle, ile dla ciebie. Nawet nie wiesz jak się wtedy myliłaś… Z
rozmyślań wyrywa cię głos spikera zapowiadającego skok Kamila. Przez tę
cholerną mgłę nie dostrzegasz brata w locie, tylko to jak ląduję. Na telebimie
widzisz jego odległość i zadowoloną twarz, gdy Polska obejmuje prowadzenie. Po
skoku Freunda podbiegają do niego koledzy i wspólnie cieszą się z wygranej.
Dziwi cię fakt, że wśród nich nie ma Wellingera. W końcu już nie jest tutaj
incognito.
~~~…~~~
Razem z bratową
kierujesz się w stronę bramy wyjściowej. Na skoczni pozostały już niewielkie
grupy kibiców, które stopniowo też opuszczają ten teren.
- O matko!
Zapomniałam aparatu. Poczekaj na mnie koło samochodu, ok.?- mówi, a ty kiwasz
głową i udajesz się na parking. Stajesz obok białego mercedesa Stochów,
cierpliwie wyczekując Ewy. Pięć, dziesięć minut mija, a bratowej nadal nie widać.
Parking powoli opustoszeje, a ty stoisz sama po środku miejsca, które
oświetlają tylko lampy na słupach. Wyciągasz z kieszeni kurtki telefon, a
następnie dzwonisz do pani Stoch. Kiedy za piątym razem blondynka nie odbiera,
zaczynasz się denerwować. Próbujesz dodzwonić się do brata, lecz z marnym
skutkiem. Słyszysz tylko automatyczną sekretarkę. Zła na nich klniesz pod
nosem. Widzisz jak ochroniarze zamykają bramę na skocznię i zaczynasz się
niepokoić. Serce wali ci jak oszalałe, gdy słyszysz czyjeś kroki zbliżające się
w twoją stronę. I bynajmniej nie są to kroki twojej bratowej… Nie wiesz co masz
robić. Uciekać, krzyczeć czy może skakać do bicia? Kroki obcego słyszysz coraz
głośniej i dokładniej, aż w końcu cichną. Odwracasz się z nadzieją, że może
szedł on do samochodu obok. Nic z tego. Stoi przed tobą wysoki chłopak, około
dwudziestoletni. Na głowie ma kaptur, a ręce trzyma w kieszeni. Patrzysz z
przerażeniem w tamto miejsce i w głowie rodzi ci się najgorszy scenariusz. Ma
tam nóż, który zaraz wyciągnie i będzie chciał ci poderżnąć gardło. Przełykasz
ślinę na samo wyobrażenie tej sceny. Gdy ów osobnik wyciąga ręce z kieszeni,
spanikowana zaczynasz krzyczeć i natychmiast wołać o pomoc.
- AAAAA….!!! Ratunku!
Pomocy! On chce mnie zabić! Pomocy!- gdy twoje krzyki się nasilają nieznajomy
próbuje zatkać ci ręką buzię- On chce mnie wywieść i zgwałcić! POMOCY!- drzesz
się jeszcze głośniej z nadzieją, że ktoś cię usłyszy. Nieźle przerażona nie
masz pojęcia co robić, a do głowy wpada ci tylko jeden pomysł. Gryziesz w rękę
nieznajomego, a on niemal natychmiast odsuwa się od ciebie.
- Zwariowałaś?!- mówi
mocno trzymając się za bolący nadgarstek, a ty wiesz do kogo należy ten głos i
patrzysz na niego wielkimi oczami
- To ty?- pytasz
będąc w szoku
- No ja, a niby kto
miałby tu być o tej porze!- odzywa się- Ała… - jęczy trzymając się na
nadgarstek, a do ciebie dociera co tak naprawdę się stało
- Czyś ty oszalał do
reszty?!- wrzeszczysz
- JA?!- dziwi się-
Chyba ty! Normalny człowiek nikogo nie gryzie na parkingu!- krzyczy
- Nie ugryzłabym cię,
gdy byś się tak nie skradał!- krzyczysz broniąc się- Chciałeś żebym zawału
dostała?! To gratuluję bo ci się prawie udało!
- Jakiego zawału
dziewczyno? Chciałem z tobą porozmawiać, ale ty zaczęłaś wrzeszczeć na pół
Zakopanego!
- A niby skąd mogłam
wiedzieć, że to ty?- spytałaś- Wybacz, ale nie rozpoznaję ludzi po krokach.-
dodałaś z ironią
- W ogóle nie
rozpoznajesz ludzi.- prychnął - Jak się odwróciłaś to od razu zaczęłaś się
drzeć! Powiedz. Naprawdę wyglądam ci na gwałciciela?- spytał patrząc na ciebie
z politowaniem
- W tym kapturze i
bluzie o dwa rozmiary za dużej? Tak!
- Dzięki.- bąknął pod
nosem skoczek
~~~…~~~~
- Więc, co ty tutaj
robisz o tej porze?- spytała po chwili
- Już ci mówiłem.
Chciałem z tobą porozmawiać.- odpowiadasz- W Wiśle mi uciekłaś, ale tutaj tak
łatwo ci to nie pójdzie.
- Mylisz się.-
odpowiada z uśmiechem- Za chwilę przyjdzie Ewa.- twierdzi, a ty patrzysz na nią
z kpiącym uśmieszkiem
- Naprawdę uważasz,
że jestem taki głupi i o tym nie pomyślałem?- mówisz- Ewa już nie przyjdzie na
parking.- odpowiadasz z satysfakcją, a Stochównie mina rzednie
- O czym ty mówisz?-
pyta zdziwiona- A samochód?- dodaje po chwili, a ty z kieszeni spodni wyciągasz
kluczyki do mercedesa
- Dostałem od
Kamila.- odpowiadasz z uśmiechem
- Żartujesz?- mówi, a
ty kręcisz przecząco głową- Odwieź mnie do domu Andreas!
- Andi.- poprawiasz
ją uśmiechając się przy tym słodko
-Nie poprawiaj mnie
Wellinger!- krzyczy
- Jak ze mną
porozmawiasz to cię odwiozę.- twierdzisz z uśmiechem
- Niedoczekanie
twoje.- słyszysz jak prycha
- Twoja strata.-
wzruszasz ramionami- Ale radziłbym ci zmienić zdanie.- mówisz, a dziewczyna
spogląda na ciebie- Robi się coraz ciemniej i zimniej, a do tego zaczyna padać
śnieg.
- I co z tego?- mówi
- Nic. Jak jest ci
tak ciepło to możemy nawet do rana tutaj stać.- mówisz opierając się o maskę
auta
- Mam tego dosyć!
Dzwonię do nich. Nie spędzę z tobą, ani minuty dłużej.- mówi zła i wyciąga
telefon
- I tak po ciebie nie
przyjadą.- informujesz ją, patrząc z uśmieszkiem
- Myślisz, że mają
tylko jeden samochód?- słyszysz z jej ust, gdy wykręca czyjś numer- Oj Andreas,
Andreas.- kręci głową z rozbawieniem
- Oj Miranda,
Miranda.- naśladujesz ją- Ani Kamil, ani Ewa nie odbiorą od ciebie telefonu.-
mówisz, a szatynka patrzy na ciebie wkurzona, gdy żadne z tamtej dwójki nie
odbiera
- Zabiję cię
Wellinger!- syczy w twoją stronę, a następnie chowa telefon do kieszeni kurtki-
Może byś się przesunął, co?- warczy, a ty posłusznie ustępujesz jej trochę
miejsca na masce samochodu- Mówił ci już ktoś, że jesteś strasznie upierdliwy?
- Dużo osób.- mówisz
z nutką rozbawienia w głosie- Ale strasznie uparty jestem, tylko wtedy, gdy mi
na kimś bardzo zależy.- przyznajesz z prawdą spoglądasz na twarz Stochówny,
która teraz wpatruje się w ciebie- Dlaczego mi nic nie powiedziałaś?- pytasz
- Bo to nie sprawa z
którą chciałam się afiszować każdemu.
- Ale mi mogłaś
powiedzieć.- mówisz z nutką pretensji w głosie
- Miałam do ciebie
zadzwonić i powiedzieć ‘Hej Andreas. Wybacz, że się nie odzywałam, ale
zakochałam się w tobie i nie wiedziałam jak ci to powiedzieć.’ Tak. Świetnie by
to wyglądało.- słyszysz jej ironiczny ton. Nie odzywasz się tylko milczysz.
- Teraz kiedy już
wiem wszystko, możesz to powiedzieć bez żadnej obawy.- mówisz spoglądając z
błyskiem w oku na dziewczynę, która nie bardzo wie o co ci chodzi. Wzdychasz.-
W takich chwilach jak ta. Zwykle ludzie wyznają sobie miłość, potem się całują
się przy blasku księżyca, a na koniec żyją długo i szczęśliwie.
- Wariat z ciebie.-
odpowiada ze śmiechem
- Ale twój.- twierdzisz
patrząc na Mirandę poważnym wzrokiem, a ona po chwili uśmiecha się łagodnie
- Mój. I tylko mój.-
twierdzi składając na twoich ustach pocałunek- Kocham cię Andreas.- mówi gdy
wasze wargi się od siebie odrywają
- Andi!- poprawiasz
ją, a ona patrzy na ciebie karcącym wzrokiem i chce coś powiedzieć, ale ty ją
ubiegasz- Też cię kocham Miranda.- wyznajesz i tym razem to ty składasz na jej
ustach czuły pocałunek, który dziewczyna odwzajemnia. Jest on inny niż w Wiśle.
Przepełniony miłością, czułością i tęsknotą. Uśmiechacie się do siebie, gdy
wasze czoła stykają się ze sobą.
- Może masz ochotę na
małą przejażdżkę?- pytasz z tajemniczym uśmieszkiem, podrzucając klucze od
samochodu, a Miranda spogląda na ciebie śmiejąc się.
- Chcesz mnie porwać?
- Taki był mój plan
od początku.- odpowiadasz- Ale niestety mnie zdemaskowałaś.- kręcisz bezradnie
głową
- A może ja chcę być
porwana.- podchodzi do ciebie i stając na palcach skrada ci krótki pocałunek
Jedenastka do waszej oceny :) Chciałyście Andreasa to proszę. Mam nadzieję, że wam wynagrodziłam jego brak w poprzednim rozdziale :D
Dziewczyny! Nie wiem czy mówiłam wam już to czy jeszcze nie, ale DZIĘKUJE <3 Dziękuję za to, że byłyście, jesteście i mam nadzieję że będziecie za mną do końca :) Jesteście wielkie! Rozdział z dedykacją dla was wszystkich :):)
Wasza Miris <33