wtorek, 1 września 2015

Wspomnienie piętnaste


FALUN- 20.02.2015 r.

Przyleciałyście z Ewą dzisiaj po południu. Zostawiłyście bagaże w hotelu i od razu wsiadłyście do taksówki, która zawiozła was wprost pod skocznię. Zajęłyście swoje miejsca na trybunach i z uwagą oraz skupieniem zaczęłyście oglądać pierwsze zmagania skoczków, podczas tegorocznych mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym. Jesteś trochę rozczarowana dopiero szesnastym miejscem brata, ale doskonale wiesz, że ta skocznia mu nie leży. Wspólnie z Ewą macie nadzieję, że poprawi swoją pozycję w drugiej serii. Jednak po skoku na 89,5 metra nie ma szansy, ponieważ spada nawet o jedną pozycję w dół. Jedenasty po pierwszej serii Andreas właśnie przygotowuje się do oddania swojego skoku. 90, 5 metra wystarcza do tego, aby objął prowadzenie w konkursie. Widzisz jak ucieszony z dobrego skoku macha do kamery i odchodzi w stronę band. Po ceremonii kwiatowej dzisiejszego konkursu razem z panią Stoch udajecie się w stronę domków dla skoczków. Z dala już słyszycie dobrze znany wam śmiech.
- Katastrofy ni ma. Na duży będzie lepiej hehe.
- Jeżeli w ogóle wskoczysz do trzydziestki Piotruś!- wołasz wesoło śmiejąc się. Idąca obok ciebie Ewa śmieje się pod nosem, a Żyła patrzy na was zdziwiony.
- A co wy tu robicie?
- Spacerujemy sobie po Falun.- odpowiada z uśmiechem blondynka
- Hehe no to się chłopaki zdziwią.
- Ile razy mam ci mówić, żebyś nie żarł MOICH mannerów?!
- Ale to nie ja!!!
- A niby kto?!
- JA!!!- krzyczysz głośno, na co wszystkie pary oczu zwracają się w twoją stronę
- Mirka??!!- mówią zdziwieni
- A Ewa to już nie?!- oburza się blondynka
- Co wy tu robicie?!
- Zrywamy kwiatki dla Agatki.- odpowiadasz wywracając oczami
- Jakiej Agatki?!- pytają zdziwieni
- Ja pier*ole!- odzywa się Piotrek i uderza się dłonią w czoło
- CO?!- pytają po raz kolejny i patrzą na siebie- Czy ty musisz mówić to samo co ja i wtedy kiedy ja?! A ty? Co?! Przestań!- oglądasz jakże ciekawą kłótnie Mustafa i Olka, kiedy z domku wychodzi Janek i twój brat
- No więc właśnie, na drużynówkę to musimy coś przygotować...- wyjaśnia twardo Ziobro Kamilowi. Jednak kiedy obaj was zauważają milkną i po chwili Stoch tuli do siebie swoją małżonkę.
- Ooo... patrz kto tam idzie.- szepce ci do ucha Żyła, a ty odwracasz się i dostrzegasz grupę niemieckich skoczków, w tym Andreasa. Nagle dzwoni ci telefon, patrzysz na wyświetlacz i odbierasz chowając się za Piotrkiem, który jest tym faktem nieco zaskoczony. Po chwili rozumie jednak kto do ciebie dzwoni i patrzy na Wellingera z uśmiechem, którego on niestety nie widzi, ponieważ stoi tyłem do Polaka.
- Hej piękna!- słyszysz po drugiej stronie
- Hej przystojniaku!
- Oglądałaś? I jak mi poszło? Podobało ci się?- od razu zasypuje cię pytaniami
- U mnie wszystko w porządku dzięki, że spytałeś.- odpowiadasz z udawaną ironią
- Haha!- słyszysz jego śmiech
- I tak.- twierdzisz- Oglądałam cię łamago!
- Ja ci dam łamago! A trzymałaś kciuki?
- Nie chciało mi się.- wzdychasz, wychodząc zza pleców Wiślanina
- Haha! Bardzo śmieszne.- mówi ironicznie szatyn
- Nawet nie wiesz jak bardzo, ale już niech ci będzie. Trzymałam za ciebie kciuki.- odpowiadasz z uśmiechem- Andi?
- Co?
- Zawiąż sobie buta bo się zaraz wywalisz.
- Słucham?!
- Odwróć się idioto!- krzyczy Kraus w stronę Wellingera

FALUN- 22.02.2015 r.

Niemalże  siłą wyciągnęłaś Wellingera na dzisiejszy sprint drużynowy w biegach. Justyna wspólnie z Sylwią będą walczyły o medal, a ty będąc w Falun chciałaś im kibicować z trybun. Andreas nie był tym faktem ucieszony i stwierdził, że nie chce mu się stać i marznąć, ale kiedy powiedziałaś mu, że nie pójdziesz z nim na konkurs mieszany zgodził się. Na lewym policzku masz namalowaną biało-czerwoną flagę, a w ręce trzymasz flagę. Kiedy dziewczyny startują podnosisz rękę do góry i zaczynasz machać flagą.
- Dawaj Justyna!- krzyczysz gdy Polka zbliża się do ostatniej wymiany z Sylwią. Widzisz, że Fessel próbuje ją dogonić. Jednak Kowalczyk się nie daje i z kilkoma metrami przewagi nad Niemką, przekazuje Sylwii tak zwaną pałeczkę, która szybkim tempem wyrusza na ostanie okrążenie. Dajesz przelotnego buziaka szatynowi, który trochę rozpromienił się od waszego wyjścia z hotelu. Uważnie spoglądasz na zjazd z górki, na którym widzisz zjeżdżającą Norweżkę, a tuż za nią Sylwię i goniących ją Herrmann i Nilson.
- Dawaj Denise!- słyszysz głos swojego chłopaka, a następnie spogladasz na niego spod byka- No co?- dziwi się- Ty kibicujesz swoim, a ja swoim.- mówi i pokazuje ci rząd swoich białych ząbków
Niestety Nilson na ostatnich metrach dogania Polkę i jako druga wpada na metę, jednak Jaśkowiec zbytnio się tym nie przejmuje i wpada za linię jako trzecia, wyprzedzając o pare metrów Niemkę. Podskakujesz ciesząc się z brązu dziewczyn, a Wellinger stoi obok ciebie wyraźnie zniesmaczony. Przelotnie całujesz go w usta, licząc że humor mu się poprawi i widząc swój efekt w postaci uśmiechu na twarzy Andreasa uśmiechasz się promiennie, a chłopak obejmuje cię w pasie i w ten oto sposób czekacie na ceremonię kwiatową dzisiejszego biegu, co jakiś czas szeptając sobie coś do ucha.

~~~...~~~

Wspólnie z Andreasem stoisz pod skocznią oglądając dzisiejszy konkurs mieszany w skokach, mimo iż chłopak nie bierze w nim czynnego udziału. Co jakiś czas Wellinger wymienia z Marinusem jakieś uwagi co do poszczególnych skoków zawodników. Z ciekawością przyglądasz się skoczkiniom, które oddają niemalże tak długie skoki jak skoczkowie. Gdy na belce zasiada Carina trzymasz za nią kciuki i w myślach życzysz długiego skoku. Od waszego dzisiejszego spotkania sprzed paru godzin zdążyłaś ją polubić, można nawet powiedzieć, że złapałyście ze sobą dobry kontakt. Carina swoim skokiem nie zawodzi, a wręcz wyprowadza na prowadzenie Niemców z kilku punktową przewagą nad drugą Norwegią. W ostatniej kolejce drugiej serii jako ostatni będzie skakał Severin, a u Norwegów Rune. Czekając na ostatnich osiem skoków słyszysz dźwięk, przychodzącego połączenia. Spoglądasz na wyświetlacz i odbierasz.
- Powiedz chłopakom i dziewczynom, że trzymamy za nich kciuki!- słyszysz wesoły głos po drugiej stronie
- Hahaha! Dobrze Piotruś, przekażę!
- Możesz mi nie wyrywać słuchawki!- bulwersuje się Żyła- Rozmawiam!
- Może ja też chcę porozmawiać z Mirką!- odzywa się najprawdobodobniej Klimek
- To trza było zadzwonić ze swojego telefonu, a nie! Rozmowy w Szwecji są drogie!
- Sorry Miruś, muszę kończyć. PA!
- Papa!- odpowiadasz zdziwiona- Richard!- wołasz widząc chłopaka, który odwraca się w twoją stronę- Polacy trzymają za was kciuki!- krzyczysz unosząc ściśnięte dłonie do góry, na co Freitag się śmieje
- Haha! Danke!

FALUN 26.02.2015 r.

Dzisiaj twój brat będzie bronił tytułu mistrza świata na dużej skoczni. Wiesz, że jego dyspozycja tutaj w Falun nie jest za wysoka, jednak wierzysz, że zdoła obronić tytuł sprzed dwóch lat. Momentalnie wracasz myślami do Predazzo, gdzie wspólnie z Ewą z niecierpliwością czekałyście na finałowy skok Kamila i później ta wrzawa na trybunach, gdy twój brat zwyciężył. To było coś niesamowitego! Z rozmyśleń wyrywa cię dźwięk twojego telefonu. Spoglądasz na wyświetlacz i widząc kto dzwoni uśmiechasz się szeroko.
- Hejka kochanie! Jak tam samopoczucie przed konkursem?
- Właśnie w tej sprawie dzwonie.- odpowiada niezbyt wyraźnie- Mam problemy z żołądkiem i nie wystartuje dzisiaj, a nawet nie pojawię się na skoczni.- mówi, a twój wyraz twarzy z zadowolonej zmienia się diametralnie
- Ale jak to? Co ci się stało? Czym się zatrułeś?- pytasz
- Nie wiem. Chyba zjadłem coś nieświeżego. - odpowiada, a tobie przed oczami staje scena z wczorajszego wieczoru
- Mówiłam ci żebyś nie jadł wczoraj tego hot-doga!
- A skąd mogłem wiedzieć, że on jest niedobry!- oburza się- Gdybym wiedział to bym go nawet nie tknął.
- Przyjadę do ciebie.- twierdzisz po chwili
- Nie! Nie ma mowy, żebyś przeze mnie opuszczała dzisiejszy konkurs.
- Ale nie chce zostawiać cię samego.- jękasz
- Jestem już duży i poradzę sobie, a ty masz iść pod skocznie i kibicować polakom i moim chłopakom! Jasne?
- Ale...- chciałaś zaprotestować, ale Wellinger ci przerwał
- Żadnego ale! Masz iść na skocznie i kibicować!
- Okej!- odpowiadasz niechętnie

~~~...~~~

Zdajesz sobie sprawę z tego, że jak Andreas dowie się co zrobiłaś to cię zabiję, ale nie czułaś się dobrze na skoczni wiedząc, że Wellinger siedzi sam i ogląda konkurs przed telewizorem. Powiedziałaś Ewie i Kamilowi, że jedziesz do skoczka, a Dawid z Olkiem zamówili ci taksówkę. Po paru minutach wysiadasz pod hotelem, w którym nocują niemieccy skoczkowie. Kierujesz się w stronę windy i wjeżdżasz na drugie piętro. Od Marinusa wiesz, który pokój zajmuje Andreas.

~~~...~~~

Od rana fatalnie się czujesz i wiesz, że trener podjął słuszną decyzję o odpuszczeniu dzisiejszego konkursu. Tym samym zdajesz sobie sprawę, że twój występ w drużynówce jest zagrożony. Życzyłeś chłopakom powodzenia przed ich wyjazdem na skocznie, a sam później położyłeś się na łóżku i z tego miejsca oglądałeś pierwszą serię konkursu. Jesteś zadowolony z miejsca Severina i dziwi cię trochę niezbyt dobra dyspozycja Kamila. Z zamiarem wyjścia do łazienki podnosisz się z łóżka, gdy nagle słyszysz pukanie do drzwi. Zdziwiony dochodzisz do drzwi i chwytasz za klamkę, a tam ku twojemu wielkiemu zdziwieniu stoi.... Mirka!
- Ale... jak to...- nie możesz wydobyć z siebie słowa- Przecież miałaś być pod skocznią!
- Tak wiem. Ale nie mogłam tam ustać w jednym miejscu.- odpowiada- Musiałam przyjechać i zobaczyć co z tobą. Martwiłem się.
- Dziękuję.- mówisz i przytulasz do siebie Stochównę- Kocham cię, wiesz?- twierdzisz i słyszysz cichy śmiech szatynki
- A wiesz, że ja ciebie też.- odpowiada śmiejąc się, a ty niewiele myśląc całujesz ją co dziewczyna odwzajemnia

FALUN- 28.02.2015 r.

Twoje problemy z żołądkiem już ustały, jednak Schuster nie powołał cię do drużynówki. Z początku było ci przykro, ale perspektywa spędzenia z Mirką całego konkursu pod skocznią znacznie poprawiła ci humor. Wspólnie ze swoją dziewczyną, Ewą, Marinusem i Dawidem oraz Olkiem oglądacie konkurs. Ze skoku na skok twoi przyjaciele pogarszają swoją pozycję, co cię niezwykle dziwi, jak i to, że Polacy z Austriakami ciągle zamieniają się na pozycji vice lidera.
- Andreas pójdziesz ze mną po gorącą czekoladę?- słyszysz ciepły głos młodej Stochówny
- Jasne!- odpowiadasz i łapiesz ją za rękę
- Mirka! Przyniesiesz też mi?- krzyczy Ewa
- No pewnie! Ale co?! Gorąca czekoladę czy kawę?- drze się Miranda niemal koło twojego ucha
- Kawę!- odkrzykuje jej pani Stoch
Dochodzicie do automatu i dostrzegasz znajomą sylwetkę skoczka. Witasz się z nim, a chłopak przedstawia ci swoją dziewczynę. Ty nie pozostajesz dłuższy i przedstawiasz Mirandę.
- Miranda.- mówi i podaje dłoń blondynce
- Celina.- odpowiada uśmiechnięta i odwzajemnia uścisk
Johann podobnie jak ty nie został powołany do składu na konkurs drużynowy. Ucinasz sobie z Norwegiem krótką pogawędkę na temat pierwszej serii dzisiejszego konkursu. Kątem oka dostrzegasz, że Miranda szuka żetonów w kieszeni by zapłacić za gorącą czekoladę i kawę. Natychmiast interweniujesz i każesz chować jej te pieniądze, a sam płacisz za napoje. Widzisz, że Mirka nie jest zadowolona z tej sytuacji, ale milczy.
- To ja chociaż za Ewkę zapłacę.- odzywa się, gdy wkładasz żetony do automatu, a ty odwracasz się i patrzysz na nią spod byka- No co?!
- Gucio.- odzywasz się
- I Maja.- odpowiada- Boże Andreas jaki ty jesteś uparty!
-To ty jesteś strasznie uparta!
- Nieprawda bo ty!- mówi i wystawia ci język
- Jesteś niemożliwa.- twierdzisz kręcąc głową z rozbawieniem
- Ty też.- odpowiada i wystawia rząd swoich śnieżnobiałych ząbków.
 Dopiero patrząc na Norwegów, którzy stoją z boku zdajesz sobie sprawę, że byli świadkami waszego przekomarzania się. Spoglądasz na szatynkę, której najwyraźniej robi się głupio z tego powodu, a na twarzy ma czerwone rumieńce.
- Widzę, że wy też po coś ciepłego przyszliście.- mówisz patrząc na gorący kubek, który Robertsen trzyma w ręce
- Na rozgrzanie.- odpowiada Forfang- Celinie trochę zimno się zrobiło.
- To zupełnie jak Mirce.- odpowiadasz spoglądając na dziewczynę, która uśmiecha się słabo
- Pierwszy raz jesteś na skokach? Nie widziałem cię wcześniej z Andreasem.- pyta Norweg
- Nie. Na zawodach w zimę jestem co roku w Zakopanem, a ostatnio nawet w Wiśle.-  odpowiada z uśmiechem
- Chce ci się jeździć z Niemiec na konkursy do Polski?- pyta zaskoczona Celina, a Mirka wydaje się być zdziwiona tym pytaniem i chyba nie rozumie o co chodzi Norweżce
- Miranda jest Polką.- odpowiadasz, a przez twarze owej dwójki przenika cień zdziwienia
- Miranda ty tą kawę Ewce to zimną zaniesiesz.- słyszysz śmiejącego się Kamila do szatynki, który idzie z nartami do domku
- Spokojna twoja rozczochrana braciszku!- krzyczy za nim dziewczyna
- I jest siostrą Kamila.- dopowiadasz
- Może ja faktycznie jej tą kawę zaniosę.- twierdzi Stochówna po niemiecku, a ty domyślasz się, że Kamil coś o kawie Ewy mówił
- To chodźmy!- mówisz i żegnasz się z Forfangiem i jego dziewczyną, a po chwili to samo robi Miranda i odchodzicie

~~~...~~~

W ostatniej grupie twój brat będzie skakał przedostatni, a do ciebie dociera to, że być może Polacy zdobędą srebrny medal i będą przed Austriakami. Jednak wiesz, ze nie ma się co za bardzo ekscytować bo to jeszcze nic pewnego. Z uwagą przyglądasz się skokowi Severina i szczęka ci opada do ziemi. Podobnie jak pozostałym, a Dawid aż zakrztusił się swoim orzechowym mannerem. Odległość Kasaiego nie jest aż tak powalająca jak Niemca, bo aż 20 metrów krótsza. Mija dłuższa chwila, zanim na belkę zasiada Schlierenzauer, a ty w myślasz życzysz mu żeby skoczył, tak by nie zagroził polakom. Jednak gdy widzisz jego 129 metrów, to wiesz że Kamil będzie musiał uzyskać podobną odległość, ale wierzysz w swojego brata. W końcu w pierwszej serii zabrakło mu tylko pół metra do 130. Wiatr na skoczni daje o sobie znać i Stoch ponownie musi zejść z belki, a do waszego towarzystwa dochodzi Freund. Pozostali skoczkowie niemieccy wcześniej po swoich skokach podeszli do was. Po paru sekundach ponownie na nią zasiada i dostaje zielone światło od Mirana Tepesa. 126 metrów to może być jednak za mało by objąć prowadzenie i niestety Polska spada na drugie miejsce ze stratą ponad pięciu punków do Austriaków. Jednak chłopaki podbiegają do Kamila i wspólnie cieszą się z brązowego medalu, a ty przytulasz się do Andreasa, który chwilę później muska ustami twoje wargi co z chęcią odwzajemniasz. Na trybunach słychać wielką wrzawę, która powoduje że odrywacie się od siebie. Swoim pocałunkiem przegapiliście skok Rune, jednak wspólnie oglądacie powtórkę na telebimie.


I co ja wam mogę powiedzieć moje kochane? Przepraszam, przepraszam i jeszcze raz przepraszam za taką przerwę. Moja wena odleciała i nie chciała wrócić, ale im bliżej było roku szkolnego tym więcej weny przybywało. I takim oto sposobem powstała piętnastka! :D
Iza i Gosia! Fragment z mannerami to dla was xD
Następny kiedy? Nie mam pojęcia. Może za dwa tygodnie, może za miesiąc. Nie wiem ;)
Buziaki kocham was! I dziękuje za to, że jesteście jeszcze ze mną!
Wasza Miris <3 

sobota, 11 kwietnia 2015

Wspomnienie czternaste



ZAKOPANE- 20.01.2015 r.

Stoisz na środku parkingu mocno tuląc do siebie drobne ciało szatynki. Wiesz, że nie możesz zostać dłużej, choć bardzo byś tego chciał. Ten długi weekend w Polsce zleciał ci strasznie szybko. Zwłaszcza ostatnie dni spędzone w towarzystwie Mirandy.
- Naprawdę musisz już jechać?- słyszysz jej cichy szept
- Niestety. Najchętniej zostałbym tu na dłużej.- odpowiadasz z grymasem na twarzy- Ej, ale są przecież telefony, jest skype. Będziemy na bieżąco się ze sobą kontaktować.- mówisz dotykając różowawych policzków dziewczyny
- Wiem.- odpowiada ze smutkiem w głosie- Ale ja już tęsknie.
- Miranda obiecaj mi jedno.- mówisz- Przemyślisz propozycje państwa Wank, dobrze?- pytasz, a dziewczyna kiwa twierdząco głową
- Ruszcie się gołąbeczki!- krzyczy Marinus, a wy nic sobie z tego nie robiąc, nadal stoicie w tym samym miejscu i uśmiechacie się pod nosem
- Będziesz dzwonił?
- Nawet dwa razy dziennie.- odpowiadasz pewnie, dając szatynce prztyczka w nos, na co ona cicho chichocze
- Masz dać znać jak dojedziecie!- mówi twardo- Chcę wiedzieć, że dojechaliście w jednym kawałku.
- Tak jest!- odpowiadasz salutując niczym żołnierz, powodując szeroki uśmiech na twarzy Stochówny
- Ruszycie się czy nie?!- drze się Kraus
- Zaraz!- wrzeszczysz
- Zaraz, zaraz…- mamrocze pod nosem- Do jutra stąd nie wyjedziemy!
- Zamknij się Kraus!
- Nie uciszaj mnie!
- Bo co?!
- Bo jajco!
- Kraus, Eisenbichler spokój!- rozlega się głos Schustera- Siadać na miejsca i się nie ruszać!
- Chyba musisz już iść.- twierdzi dziewczyna, wskazując głową. Odwracasz się i widzisz sylwetkę trenera stojącego w drzwiach autokaru. Robisz zrezygnowaną minę.- Kocham cię.
- Ja ciebie też.- mówisz, a następnie całujesz Mirandę. Chcesz, żeby to trwało jak najdłużej, bowiem przez następne kilka tygodni się nie spotkacie. Dlatego z niechęcią przyjmujesz to jak wasze usta powoli się od siebie odrywają.
- Pa!- odzywa się, machając na odchodne. Ostatni raz spoglądasz przez szybę busa. Widzisz szatynkę wsiadającą do białego BMV Kamila i Ewy, a następnie wyjeżdżacie z parkingu na główną drogę.

ZĄB- 29.01.2015 r.

Buszując w Internecie na jednym z niemieckich portali znajdujesz bardzo ciekawą informację, która od razu przykuwa twoją uwagę. ‘ Andreas Wellinger- drużynowy mistrz olimpijski z Soczi znalazł się w składzie na mistrzostwa świata juniorów, które zostaną rozegrane w kazachstańskich Ałmatach w 2015”. Uśmiechasz się pod nosem. Następnie z małym grymasem na twarzy sięgasz po telefon, który znajduje się na szafce nocnej. Wystukujesz wiadomość do Wellingera.
„ Nawet się nie pochwaliłeś! :P”
Nie wiesz czy zaraz odpisze, czy może jest zajęty, więc wracasz do poprzedniej czynności. Zaglądasz na zakładkę facebooka i przeglądasz główną stronę, gdy przychodzi dźwięk wiadomości.
„Sam się dzisiaj o tym dowidziałem :D. Co tam w Zębie słychać? Tęsknisz choć trochę za mną?”
Chichoczesz pod nosem na ostatnie zdanie, a następnie zabierasz się za odpisywanie swojemu chłopakowi. Już masz nacisnąć ‘wyślij’ gdy na ekranie laptopa, widzisz wiadomość przychodzącą od Pati. Odpisujesz jej krótkie ‘Hej’ i wysyłasz smsa Andreasowi.
„Nic ciekawego, same nudy… Troszeczkę tak ;)”
Wymieniacie się z Patrycją wrażeniami z dzisiejszego dnia, gdy ponownie rozlega się dźwięk przychodzącego smsa.
„No wiesz?! Ja tu usycham z tęsknoty, a ty mówisz że tylko troszeczkę tęsknisz.”
Śmiejesz się z jego treści, a później odpisujesz skoczku.
„ No dobrze, niech ci będzie… Tęsknie i to bardzo! Odliczam już dni do Planicy.”
Klikasz wyślij.
- Miranda chodź na kolację!- słyszysz wołanie mamy
- Zaraz przyjdę!- odpowiadasz i żegnasz się z Zalewską. Zamykasz facebooka, wyłączasz laptopa i odkładasz go na biurku. Wolnym krokiem zmieszasz schodami w dół. Przy stole siedzi już twój tata, więc witasz się z nim całusem w policzek. Zasiadasz na jednym z krzeseł i bierzesz bułkę z masłem i dżemem truskawkowym. Po dwóch, trzech kęsach czujesz, że więcej nie zjesz. Odkładasz kanapkę na pusty talerz przed sobą, a następnie wolno popijasz herbatę, gdyż jest ona gorąca.
- Miranda czemu ty znowu nic nie jesz?- pyta
- Nie jestem głodna.
- Ale jesteś blada na twarzy.- odpowiada- Zjedź coś jeszcze. Ja rozumiem, że tęsknisz na Andreasem, ale ty musisz coś jeść dziewczyno!
- Słucham?- otwierasz oczy ze zdumienia. Czy twoja mam uważa, że nic nie jesz przez Wellingera?- Przecież ja jadam!- burzysz się
- Tyle co małe dziecko.- twierdzi z politowaniem
- Tato!
- Mama ma rację.- krzywisz się, gdy pan Bronek nie staje po twojej stronie- Chyba będziemy musieli cię wysłać na badania.
- Właśnie. Ostatnio nikniesz nam w oczach.
- Nic mi nie jest.- mówisz spokojnie- Faktycznie. Może ostatnio jestem trochę zmęczona, ale to za sprawą zbliżającego się końca półrocza w szkole i to dlatego.- odpowiadasz i wasza rozmowa na tym się kończy


Taka sobie przejściówka :/  Nie jestem z niej zadowolona. Następny będzie dłuższy, obiecuję!
Wasza Miris <3
Widzieliście?

piątek, 27 marca 2015

Wspomnienie trzynaste



ZĄB- 18.01.2015 r.

Nie możesz uwierzyć w to co widzisz. Przed tobą w salonie stoi dwójka obcych ludzi i chłopak, którego znasz. Spoglądasz na niego i widzisz jego pełen niepokoju wzrok. Przez myśl ci nawet nie przeszło, że twoi biologiczni rodzice to ojcowie jednego z kolegów Kamila. Czujesz, że jeśli zaraz nie usiądziesz to twoje nogi odmówią posłuszeństwa. Twoi biologiczni rodzice widząc jak siadasz na kanapie, robią to samo. Państwo Stoch w tej chwili informują, że pójdą do kuchni, abyście mogli na spokojnie porozmawiać. To samo czyni Kamil, który przed opuszczeniem pomieszczenia posyła ci ciepły, pokrzepiający uśmiech. Rozglądasz się po salonie i dostrzegasz, że skoczek nadal stoi w tym samym miejscu. Cisza jaka w obecnej chwili panuje w czterech ścianach jest nie do zniesienia. Dlatego postanawiasz ją przerwać.
-  Dlaczego mnie oddaliście?- pytasz wprost, a oni patrzą na ciebie zdziwieni
- Nigdy nikomu cię nie oddaliśmy.- odpowiada kobieta, na oko koło czterdziestki. Jakoś nie możesz w to uwierzyć. Jednak to co po chwili słyszysz z jej ust, wprawia cię w totalne osłupienie.- Zostałaś porwana.
- Słucham?- nie wierzysz własnym uszom- O czym, wy w ogóle mówicie?
- Porywacze pomylili cię z córką jakiegoś biznesmena, którego żona rodziła w tym samym dniu co ja.
- Co?!- twoje zdziwienie w tej chwili sięga zenitu
- Dziewiętnastego maja 1997 roku przyszłaś na świat w szpitalu w Halle.- zaczyna- Z racji tego, że byłaś wcześniakiem, nie mogłam zabrać cię od razu do domu. Musiałam poczekać aż  nabierzesz na wadze i zaczniesz sama oddychać. Jak każdego dnia przyszłam z rana do szpitala, aby móc przesiedzieć z tobą cały dzień. Tamtego dnia dwudziestego piątego maja od rana było ciepło i słonecznie… Nic nie zapowiadało, takiej katastrofy. Nie wiedziałam, że poprzedniego dnia wieczorem widziałam cię po raz ostatni.
-Aż do teraz.-wtrąca jej mąż
 - Sala dla noworodków, drugi inkubator od okna. Gdy weszłam do pomieszczenia i nie zobaczyłam cię w nim, pomyślałam, że zabrali cię na jakieś badania. Poszłam spytać pielęgniarki jak długo to potrwa, lecz zamiast niej zobaczyłam ordynatora. Który oznajmił mi, że w nocy doszło do porwania.- zawiesza swój głos, a łzy płyną po jej policzkach
- Szukaliśmy cię latami. Niestety z roku na rok było coraz gorzej. W strzelaninie z policjantami zginęli dwaj porywacze, którzy cię uprowadzili.- zaczyna mąż kobiety- Pewnego wieczoru oglądaliśmy z żoną filmiki z dawnych lat i natrafiliśmy na jeden z mistrzostw świata we Włoszech. Tańczyliście cię na nim do jakiejś piosenki. Amina od razu rozpoznała w tobie naszą córkę.
- Jesteś taka podobna do mnie, gdy byłam młoda. Gdy cię tylko zobaczyłam na tym filmiku… wiedziałam, że to ty.- odzywa cię
- Wynajęliśmy detektywa, który tylko potwierdził nasze przypuszczenia. Z pomocą Andreasa skontaktowaliśmy się z państwem Stoch i umówiliśmy się z nimi, aby wyjaśnić im całą sytuację.
- Od kiedy wiedzieliście?- pytasz, wycierając łzy spływające po policzkach
- Pamiętasz naszą krótką rozmowę podczas letniego grand prix w Wiśle?- pyta, a ty spoglądasz na milczącego do tej pory Andreasa. Kiwasz głową, mając przed oczami obraz waszej krótkiej pogawędki.- Chciałem ci wtedy powiedzieć prawdę, ale nie miałem stuprocentowej pewności. Musiałem zaczekać co powie detektyw. Jednak ja już wtedy wiedziałem, że to wszystko prawda. Że to ty jesteś moją zaginioną…- urywa głos patrząc wprost na ciebie- … siostrą..- kończy, a na jego skupionej i jakby nieobecnej twarzy, pojawia się mały, niemal niewidoczny uśmiech
- Miranda, wiemy, że to dla ciebie nowa sytuacja. To państwa Stochów traktujesz jako swoich rodziców. Jest to kompletnie zrozumiałe. I dlatego nie chcemy na ciebie bardzo naciskać. Jednak mamy do ciebie prośbę.- zwraca się do ciebie, a po chwili spogląda na męża- Enno…
- Przyjedź do nas na parę dni.- wyznaje, a ty dziwisz się- Chcielibyśmy cię poznać. Teraz masz szkołę i pewnie nie możesz pozwolić sobie na takie wyjazdy,  zresztą nie chcemy żebyś przez to zaniedbywała szkołę. Dlatego przyjedź w ferie.
- Nasze drzwi są zawsze otwarte dla ciebie. Dom rodziny Wank należy także do ciebie.

~~~…~~~

- Widziałam cię dzisiaj w ‘Hyrnym’.- mówisz siedząc na łóżku w swoim pokoju i spoglądając na chłopaka, a na jego czole pojawia się zmarszczka- Z początku myślałam, że się przewidziałam, ale jednak nie.- uśmiechasz się lekko, co skoczek momentalnie odwzajemnia- Wiesz… nigdy bym nie pomyślała, że coś takiego może mnie spotkać. Myślałam, że takie rzeczy dzieją się tylko w filmach.
- Wiesz co poczułem jak rodzice powiedzieli mi, że ktoś cię zabrał?- pyta patrząc ci w oczy- Miałem dziewięć lat kiedy się urodziłaś i jak mi rodzice powiedzieli prawdę co się stało, to poczułem wielki żal do, co jest tam w górze. Tydzień po mojej pierwszej komunii świętej pozwolił, aby mi cię zabrali.- mówi, a jego głos zaczyna drżeć- Tak bardzo chciałem ucałować cię w główkę czy nawet poczuć jak twoja mała dłoń, ściska mnie za palec.- stwierdza nieznacznie podnosząc kąciku ust- Nie umiałem sobie z tym poradzić. Przysiągłem wtedy, że będę z całych sił trenował, żebyś była dumna ze swojego starszego brata… jak cię odnajdziemy.- czujesz jak po twoich policzkach spływa coraz więcej łez- Nie płacz Miranda.- prosi, ocierając z twoich policzków łzy- Nie powiedziałem ci tego, po to żebyś płakała. Chciałem tylko żebyś wiedziała, jaka byłaś dla mnie ważna. I nadal jesteś.- kończy spoglądając na twoją zapłakaną twarz
- Dajcie mi trochę czasu. Muszę to wszystko sobie na spokojnie przemyśleć.- odzywasz się- Jeszcze nie przystosowałam się z myślą, że gdzieś w innym kraju jest dom, który zwie się moim rodzinnym miejsce, a  którego nigdy na oczy nie widziałam.- kończysz, a Andreas jedynie kiwa głową w geście zrozumienia

ZAKOPANE- 19.01.2015 r.

Od rana spędzasz miło czas z szatynką. Wiesz o czym się wczoraj dowiedziała i nie chcesz na nią naciskać. Jeśli sama będzie chciała ci powiedzieć to na pewno wcześniej, czy później to zrobi. Z racji tego, że Miranda nie poszła dzisiaj do szkoły całe przedpołudnie spędziliście u niej w domu. Poznałeś miejsce w którym się wychowała i spędziła dziecięce lata swojego życia.
- O! Spójrz…- wskazała ręką Stochówna, którą niedawno udało ci się namówić do wyjścia na świeże powietrze- Na tej górce Kamil razem z kolegami wybudował swoją pierwszą skocznię na której uczył się skakać. A w późniejszym czasie i ja.- odpowiada lekko zawstydzona, a ty nie wierzysz własnym uszom. Mirka kiedyś skakał?! Patrzysz na nią z szeroko otwartymi oczami i niemal dusisz się ze śmiechu.- To nie jest śmieszne!- kulturalnie zwraca ci uwagę- Jakbyś miał brata, który w kółko o tym mówi, to też chciałbyś spróbować.
- Niestety nie mam.- stwierdzasz- Mam za to dwie starsze siostry. Które momentami są strasznie wkurzające.- mówisz, na co szatynka przewraca oczami
- Ale i tak je kochasz.- stwierdza z uśmiechem, a ty z rezygnacją kiwasz twierdząco głową- Ja za Kamila oddałabym życie.- dodaje po chwili
- A za Wanka?- pytasz, a dziewczyna patrzy zdziwiona
- Co? Skąd wiesz, że…
- Andreas wyznał mi prawdę w przed dzień kwalifikacji do konkursu indywidualnego w Zakopanem.- odpowiadasz zgodnie z prawdą
- Nie wiem.- odpowiada po namyśle- To wszystko zdarzyło się tak nagle. To pojawienie się moich rodziców biologicznych i Andreasa skomplikowało się. Oni chcą, żebym do nich pojechała.
- Na stałe?
- Na parę dni.- odpowiada- Chcą mnie lepiej poznać. Andi… Ja nie wiem co mam zrobić.- szepcze, a ty przytulasz ją do siebie- Kocham tatę Bronka i mamę Krysię z całego serca. Jednak…z drugiej strony chciałabym bliżej poznać moją drugą rodzinę, ale…
-Ale boisz się, że państwo Stoch i Kamil będą mieli o to do ciebie żal?- przerywasz jej, wchodząc w słowo. Miranda kiwa twierdząco głową.- Miri…- mówisz, dotykając dłońmi policzków dziewczyny i ocierasz pojedynczą łzę spływającą po jej policzku- … ty mój głuptasie. To zrozumiałe, że nie chcesz sprawić im przykrości, ale ani Kamil ani twoi rodzice na pewno nie będą mieli do ciebie pretensji o to, że będziesz chciała lepiej poznać swoich biologicznych rodziców.- twierdzisz i dajesz szatynce całusa


Z góry przepraszam, że tak długo nie dodałam rozdziału. Miał być w tamten weekend, ale komputer mi się popsuł i wszystko mi się wykasowało :( Miałam dwa rozdziały do przodu napisane, a tu taki pech... Dobrze, że zdjęcia zgrałam na płytkę i chociaż ich nie utraciłam :D
Muszę was poinformować, że powoli zbliżamy się do teraźniejszości historii! Te rozdziały do tej pory to przecież tylko wspomnienia...  Czekam na wasze komentarze i opinie, które są dla mnie niezwykle ważne i dodają mi dużo pozytywnej energii i wielkiego kopa do pisania dalszych rozdziałów :))) Buziaki ;*
Wasza Miris <3

wtorek, 10 marca 2015

Wspomnienie dwunaste



ZAKOPANE- 18.01.2015 r.

Od rana emanuje od ciebie pozytywna energia. Jesteś taka szczęśliwa jak nigdy wcześniej. Wyznałaś Andreasowi to co czujesz, a on cię nie odrzucił. Co więcej, odwzajemnił to. Można więc powiedzieć, że od wczoraj jesteście razem. Kiedy odwiózł cię do domu przed północą, byłaś tak podekscytowana, że długo nie mogłaś zasnąć. Udało ci to dopiero nad ranem. Schodząc do kuchni na śniadanie dostrzegasz smutne miny rodziców.
- Co jest? Ktoś umarł, czy co?- pytasz nie rozumiejąc ich dziwnego zachowania. Po chwili jednak dociera do ciebie co się ma dzisiaj wydarzyć. Przez wczorajszy wieczór w towarzystwie Wellingera kompletnie zapomniałaś, że to już dzisiaj wieczorem poznasz swoich biologicznych rodziców. Mina zrzędnie ci natychmiast, a cały dobry humor gdzieś ulatuje. Wiedziałaś, że ta chwila będzie musiała nadejść i dlatego się na nią zgodziłaś. Nie przypuszczałaś tylko, że ten czas tak szybko zleci. Wstajesz z krzesła i podchodzisz do rodziców, którzy siedzą naprzeciw ciebie. Przytulasz się do nich, całując każdego w policzek.
- Zapamiętajcie! To wy byliście, jesteście i zawsze będziecie moimi rodzicami. Najważniejszymi osobami na świecie, których bardzo kocham.- mówisz, a po twoim policzku spływa pojedyncza łza, którą pani Krystyna wyciera
- Córeczko.- szepce i z całej siły przytula cię
- Rozmawialiśmy z Kamilem.- zaczyna pan Bronek- Po konkursie przyjedzie tutaj razem z tobą.- informuje cię, a ty przytakujesz

~~~…~~~

Wysiadasz z autobusu i kierujesz się w stronę hotelu ‘Hyrny’ , gdzie zatrzymali się skoczkowie. Po przekroczeniu progu podchodzisz do recepcji, pytając na którym piętrze zatrzymała się polska kadra. Niestety pani recepcjonistka nie mogła podać ci takich informacji. Zawiedziona cicho wzdychasz i odchodzisz kilka korków dalej. Wyciągasz telefon z kieszeni kurtki z zamiarem napisania wiadomości do Kamila, lecz w oddali na korytarzu dostrzegasz znajomą twarz. Zdziwiona marszczysz brwi, a następnie mrugasz oczami, nie mogąc w to uwierzyć. Przecież nie powinno go tu być.- myślisz. Gdy ponownie spoglądasz w tamtą stronę, ów osobnika już nie ma. Nie chcąc zagłębiać się głębiej w tę sprawę, przypominasz sobie co miałaś zrobić. Wysyłasz bratu krótką wiadomość i w spokoju czekasz na odpowiedź. Zastanawiasz się czy to w ogóle był on, czy może ktoś bardzo do niego podobny. Bo przecież co by tu robił o tej porze. Z rozmyślań wyrywa cię dźwięk przychodzącego smsa. Odczytujesz go i schodami udajesz się na drugie piętro budynku. Nad wejściem do lewego skrzydła wisi duża biało-czerwona flaga, więc wchodzisz. Podążasz korytarzem szukając odpowiedniego numeru. Wreszcie stajesz przed drzwiami, na których dostrzegasz interesujące cię cyfry. Pukasz raz, drugi, trzeci, lecz drzwi w dalszym ciągu nikt nie otwiera. Powoli tracisz cierpliwość i zaczynasz w nie walić pięścią. Co i tak skutkuje tym samym rezultatem. Wściekła na brata, że nie otwiera chwytasz za klamkę, ale ta nawet drgnie. Szybkim ruchem wyciągasz telefon i wykręcasz doskonale znany ci numer. Stoch odbiera dopiero za czwartym sygnałem.
- Możesz mi powiedzieć co ty robisz?- pytasz lekko podenerwowana
- JA? Nic.
- Nic?! To do cholery otwórz mi drzwi od pokoju!
- Jakiego pokoju?- pyta zdziwiony- Jesteś w Hyrnym?
- No tak. Przecież pisałam ci smsa, żebyś podał mi numer pokoju, nie? Jakbym nie była w hotelu, to bym cię o to nie pytała.- mówisz poirytowana
- Aaa… no tak.
- Więc otworzysz mi te drzwi?- pytasz uprzejmie
- Ale… przecież mnie nie ma w hotelu.- odpowiada skołowany tą sytuacją Kamil- Jesteśmy na skoczni. Zaraz nam się seria próbna zaczyna.
- Świetnie! Dzięki, że mi powiedziałeś.- prychasz
- To trzeba było wcześniej napisać, że masz zamiar odwiedzić przed konkursem swojego ukochanego brata.- nie widzisz go, ale masz pewność, że się z ciebie nabija- Skąd mogłem wiedzieć na co ci numer mojego pokoju.
- Dobra. PA!- mówisz i się rozłączasz. Powolnym krokiem ruszasz w kierunku schodów. Schodząc piętro niżej, słyszysz jak ktoś wypowiada twoje imię. Od razu rozpoznajesz ten głos i uśmiechasz się odwracając w stronę skoczka, który rusza w twoim kierunku. Wita się z tobą czułym pocałunkiem, a tobie z przyjemnością to odpowiada.

~~~…~~~

Z Mirandą umówiliście się, że spotkacie się na Wielkiej Krokwi. Patrzysz na godzinę w telefonie i stwierdzasz, że musisz się już zbierać, nie chcąc się spóźnić. Wychodząc z pokoju dostrzegasz sylwetkę jakiejś dziewczyny, która właśnie zmierza schodami na dół. Czarno-różowa narciarska kurtka z 4F, rozpuszczone jasno-brązowe włosy i już wiesz, że to Stochówna. Krzyczysz jej imię, a dziewczyna się odwraca się, uśmiechając w twoją stronę. Szybkim krokiem zmniejszasz dzielącą was odległość, po to by po chwili złączyć wasze usta.
- Przyszłaś do mnie?- pytasz z uśmiechem
- Nie. Do Kamila.- odpowiada pewnie- Ale nie wiedziałam, że już pojechali na skocznie.- mówi krzywiąc się
- Mają serię próbną. Chłopaki też już pojechali.- twierdzisz, a dziewczyna kiwa głową
- Świetnie się wczoraj bawiłam.- odzywa się po chwili Miranda, spoglądając na ciebie- Dawno nie spędziłam tak miło wieczoru.
- Ja też.- odpowiadasz zgodnie z prawdą- Kamil chyba nie zauważył, że zarysowałem mu lekko tylne drzwi.- mówisz, słysząc śmiech szatynki
- Prędzej Ewa to zauważy, niż Kamil.- stwierdza z rozbawieniem- I radziłabym ci znaleźć dobre, a nawet bardzo dobre wytłumaczenie. Nie chcesz widzieć, a tym bardziej mieć do czynienia z Ewką, gdy się wkurzy.- dodaje po chwili, a tobie wcale nie jest do śmiechu. Stochówna najwyraźniej nic sobie nie robi z twojego przerażenia i chichota pod nosem.- Może już chodźmy.- proponuje
- Już?- pytasz lękliwe
- Tak. Nie chcę się potem przeciskać przez tych wszystkich ludzi zgromadzonych poza sektorami.- twierdzi- Nie mów, że boisz się spotkać Ewy.
- Nie no coś ty.- odpowiadasz z wymuszonym uśmiechem, nie chcąc pokazać dziewczynie, że tak naprawdę to obawiasz się spotkania z jej bratową
- Nie wierzę. Cykor z ciebie Wellinger?- widzisz że ma z ciebie niezłą polewkę
- Nie jestem cykorem!- zaprzeczasz
- Z pewnością!- krzyczy szatynka schodząc na dół schodami
- A żebyś wiedziała!

~~~…~~~

Dochodzicie na skocznie w różnych nastrojach. Mirka jest wściekła jak osa, natomiast ty zadowolony. Przez pół drogi nabijała się z ciebie, że boisz się Ewy to wrzuciłeś ją w zaspę.
- Nienawidzę cię Wellinger!
- Doprawdy?- udajesz zdziwienie- Jeszcze parę minut temu mnie kochałaś.- twierdzisz z uśmiechem, a Mirka spogląda na ciebie z mordem w oczach
- O dobrze, że was widzę!- krzyczy Ewa- O matko, a co wam się stało?- pyta zdziwiona
- Spytaj tego idioty!- mówi głośniejszym tonem szatynka i odchodzi, tylko sobie w znanym kierunku, a pani Stoch przenosi wzrok na twoją osobę
- Wylądowała w zaspie.- mówisz wzruszając ramionami
- Chyba nie tylko ona.- stwierdza blondynka, patrząc na twoją mokrą odzież. Po chwili się uśmiecha i wspólnie udajecie się w kierunku domków dla skoczków. Przed jednym z nich dostrzegasz Piotrka i Maćka zawzięcie o czymś dyskutujących.
- Widzieliście Mirandę?- pytasz, a oni ręką wskazują, że dziewczyna jest w środku
- Współczuję ci chłopie.- oświadcza Żyła, kładąc ci dłoń na ramieniu- Ale wiesz każda kobita ma swoje humorki. To chyba przez te ‘wyjątkowe’ dni.- wyraźnie akcentuje przedostatnie słowo, a blondynka stojąca obok znacząco chrząka. Natomiast ty spoglądasz na niego, nic nie rozumiejąc. Chyba czas się nauczyć polskiego.- myślisz. Dyskretnie prosisz Kota, żeby ci przetłumaczył co Wiślanin powiedział.
- Nie chcesz wiedzieć.- odpowiada, kręcąc głową. Upływa kilka sekund, a z domku wychodzi szatynka. O dziwo sucha! Jak zauważasz nie ma na sobie swojej kurtki, tylko tę firmową z napisem Poland. Musiał jej pewnie któryś z chłopaków pożyczyć. Chcesz się odezwać, natomiast w towarzystwie Żyły i Kota, jakoś nie za bardzo ci to wychodzi. Co zauważa Ewa i bierze chłopaków kilka metrów dalej, abyście mogli porozmawiać. Dziękujesz jej uśmiechem, a następnie patrzysz na szatynkę. Spoglądasz w jej oczy. Dopiero teraz tak naprawdę dostrzegasz, że jej ciemne czekoladowe tęczówki są pełne ciepła i miłości. Miłości, którą darzy cię całym sercem. Wiesz, że mógłbyś tak stać kilka godzin, a nawet cały dzień wpatrując się w nie. Uśmiechasz się prawie niezauważalnie. Jednak Stochówna doskonale to zauważa i na jej twarzy pojawia się lekki uśmiech. Uśmiech, który tak bardzo cię zauroczył.
- Do twarzy ci w tej kurtce.- twierdzisz z uśmiechem na ustach, przyglądając się szatynce
- Wiem.- odpowiada bez wahania- Mi jest we wszystkim do twarzy.- patrzysz na jej twarzyczkę, która w tym momencie jest pełna uśmiechu
- Czyli nie jesteś zła?- pytasz bawiąc się kosmykami jej włosów
- Tego nie powiedziałam.- stwierdza bez namysłu- Ale jak chcesz odkupić swoje grzechy to…- dodaje
- Too…?
- To kup mi gorącą czekoladę! Trochę zmarzłam przez te twoje zabawy.- informuje cię, wesoło śmiejąc się
- W takim razie zapraszam panią.- mówisz i niczym dżentelmen przepuszczasz dziewczynę w drzwiach, których nie ma. Z czego dziewczyna chichocze. Łapiesz ją za rękę i trzymając się za dłonie ruszacie w stronę automatu z ciepłymi napojami. Ty natomiast jeszcze całujesz ją usta.
- To Mirka jest z Wellingerem?!- pyta zszokowany Żyła, szturchając łokciem Ewę

~~~…~~~

Stoisz pod skocznią i mocno zaciskasz kciuki za brata, który w tym momencie zasiada na belce, a później odpycha się od niej i wybija z progu. Podskakujesz ze szczęścia, gdy widzisz, że Kamil wygrywa dzisiejszy konkurs indywidualny, a następnie przytulasz się do Andreasa i całujesz w usta. Zadowolony skoczek odwzajemnia pocałunek. Czekasz na brata, aż zejdzie z podium, żeby złożyć mu gratulacje. Niestety twoje plany krzyżują dziennikarze i późniejsza konferencja prasowa. Wspólnie z Wellingerem trzymając się za ręce, idziecie w stronę niemieckich skoczków, którzy wcale nie są zdziwieni waszym widokiem. Pewnie Andreas im już zdążył powiedzieć.- przechodzi ci przez myśl. Po krótkiej pogawędce z chłopakami, prosisz Niemca o chwilę rozmowy. Chcesz mu powiedzieć, że dzisiejszego wieczoru nie będziecie mogli się spotkać.
- Słuchaj Andi.- zaczynasz- Jakiś czas temu… dowiedziałam się o… o pewnej, ważnej sprawie i … i dzisiaj ona się najprawdopodobniej rozwiąże. Dlatego nie mogę się z tobą spotkać wieczorem.- kończysz
- Spokojnie rozumiem.- uspokaja cię- Spotkamy się jutro. Wyjeżdżamy dopiero we wtorek, więc cały jutrzejszy dzień będziemy mieli tylko dla siebie.- mówi i na koniec pstryka cię palcem w czubek nosa, z czego cicho się śmiejesz.
- Miranda idziemy?- słyszysz głos Stocha
- Tak! Już idę.- krzyczysz- Kocham cię Andi.- wyznajesz chłopakowi, a on przytula cię mocno do siebie.
- Ja ciebie też.- szepce- Będzie dobrze.- mówi po chwili i składa na twoich ustach krótki, czuły pocałunek, a ty przytakujesz skinieniem głowy.

~~~…~~~

- Gotowa?- słyszysz głos brata. Właśnie podjechaliście pod dom, w którym obecni są twoi biologiczni rodzice. Drogę z Zakopanego do Zębu jechaliście w ciszy. Nie miałaś nawet siły, żeby odezwać się słowem do Kamila. Cały czas rozmyślałaś kim oni są, jacy są, co im powiesz jak ich zobaczysz.
- Nie bardzo, ale chodźmy.- odpowiadasz zgodnie z prawdą. Chcesz otworzyć drzwi, lecz momentalnie robi ci się duszno. Opierasz głowę na kolanach i próbujesz oddychać spokojnie.

- Miranda. Wszystko w porządku?- pyta wyraźnie zmartwiony
- Tak. To pewnie przez nerwy.- odpowiadasz, czując się trochę lepiej. Stojąc pod drzwiami wejściowymi do budynku, Stoch otacza cię ramieniem. Chce w ten sposób dodać ci trochę otuchy i wsparcia.

- Pamiętaj! Zawsze BYŁAŚ, JESTEŚ i BĘDZIESZ moją ukochaną, młodszą siostrzyczką, którą kocham z całego serca.- mówi przytulając cię. Po chwili chwyta za klamkę, a przekroczeniu progu w całym domu panuje cisza. Słychać tylko suwak od kurtki, którą Kamil rozsuwa, a następnie zawiesza na wieszaku. Robisz po chwili to samo, a później ściągasz długie czarne kozaki stawiając je koło butów Stocha. Na stopy wkładasz leżące w kącie pomieszczenia kapcie i ruszasz za sylwetką Kamila do salonu. Szok jaki w tej chwili maluje się na twojej twarzy jest niedopisania. Zamierasz. Nie możesz w to uwierzyć.
                                                   - Nie. To nie może być prawda.- szepczesz- TY?

  Miał być w weekend, ale z małych powodów technicznych jest dzisiaj. Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu :) Ja ogólnie jestem z niego zadowolona, ale cierpliwie czekam na wasze opinie. Jeśli miałybyście do mnie jakieś pytania, sugestie lub po prostu chciałybyście się dowiedzieć czegoś więcej zapraszam TUTAJ
Wasza Miris <3
 


niedziela, 22 lutego 2015

Wspomnienie jedenaste



WISŁA- 15.01.2015 r.

A jednak nie zadzwoniłaś. Nie miałaś na tyle odwagi, żeby się do niego odezwać. Od tego feralnego wypadku Andreasa na skoczni nie kontaktowałaś się z nim. Nie odbierałaś telefonu, nie odpisywałaś na smsy, na maile. Nic. Zero odzewu z twojej strony. Dodatkowo ta sprawa z rodzicami się skomplikowała. Dowiedziałaś, że twoi prawdziwi rodzice nie są polakami. To był dla ciebie cios poniżej pasa. Chcą się z tobą spotkać w ten weekend. Nie wiesz kim są, nie wiesz skąd pochodzą, ani jak wyglądają. Nawet nie wiesz jak się nazywają. Kontaktowali się z twoimi przyszywanymi rodzicami i to z nimi ustalali datę spotkania, a ty chcąc mieć to już za sobą zgodziłaś się. Stoisz wpatrując się w oświetloną skocznię i to jak poszczególni zawodnicy z różnych krajów oddają swoje skoki. Wiesz, że do skoku Piotrka i Kamila zostało jeszcze trochę czasu, dlatego postanawiasz poszukać Ewy. Po przyjeździe na ‘Malinkę’ każda z was poszła w inną stronę. Oddalasz się od trybun i udajesz się w stronę domków skoczków, mając nadzieję, że spotkasz tam blondynkę. Niestety twoje plany muszą chwilę zaczekać, ponieważ właśnie spotykasz osobę, którą przez najbliższe dni nie chciałaś widzieć…

~~~…~~~

Oprócz kolegów z kadry , trenera i Stocha nikt nie wie, że tutaj przyjechałeś. Będąc na badaniach kontrolnych w Innsbrucku odwiedziłeś skocznie i przyglądałeś się, jak sobie radzą twoi koledzy. Tam spotkałeś Kamila i rozmowa z nim uświadomiła ci, że musisz w końcu porozmawiać z Mirandą. To co od niej usłyszałeś podczas ostatniego telefonu najzwyczajniej w świecie cię zdziwiło. Nigdy wcześniej nie przeczuwałeś, że Stochówna może coś do ciebie czuć. Zawsze zachowywała się w stosunku do ciebie jak dobra koleżanka bądź nawet przyjaciółka i nie miałeś powodu by sądzić, że jest inaczej. Choć może od waszego pocałunku w Wiśle coś się zmieniło. Dlatego postanowiłeś zachować między wami lekki dystans. Doszedłeś do wniosku, że jeśli to zabrnie za daleko, to nie zdołasz już tego powstrzymać i stanie się to, do czego tak naprawdę nie chciałeś się przyznać. Kiedy zauważasz ją siedzącą na trybunach, chcesz do niej podejść. Jednak ona gwałtownie wstaje i rusza z miejsca. Na twoje szczęści idzie centralnie w twoim kierunku. Wiesz, że to jest ten moment i nie możesz stracić takiej okazji. Stajesz na wprost niej, powodując że drobne ciało szatynki wpada na ciebie.
- Co ty tutaj robisz?- pyta patrząc zdziwionym wzrokiem.- Przecież nie skaczesz. Nie ma cię w składzie.- jest zszokowana. Widać to w jej oczach.
- Przyjechałem.- odpowiadasz- Nie odbierasz ode mnie telefonów, nie odpisujesz na smsy, ani na maile. Chcę wiedzieć dlaczego. Co ja ci takiego zrobiłem, że tak nagle przestałaś się ze mną kontaktować?
- Andreas ja…- widzisz, że próbuje coś powiedzieć
- Powiedz mi czy to wszystko ma coś wspólnego z naszą ostatnią rozmową?- pytasz spoglądając na jej drobną twarz. To już nie jest to spojrzenie dziewczyny, kiedy patrzyła na ciebie z iskierką w oczach. Teraz widzisz w nich smutek, żal, rozczarowanie.- Czyli jednak ma.- stwierdzasz, nie słysząc jej odpowiedzi
- To nie tak Andreas.- słyszysz - Ja… nawet nie wiesz ile razy chciałam do ciebie zadzwonić. Spytać jak się czujesz, czy wszystko w porządku, czy operacja się udała?- mówi- Czy nawet zadzwonić, żeby po prostu usłyszeć twój głos.- dodaje cicho, prawie niesłyszalnie. Jednak ty doskonale to słyszysz
- To czemu tego nie zrobiłaś? Czemu nie odbierałaś moich telefonów?- pytasz tempo wpatrując się w dziewczynę
- Bo nie zniosłabym tego, że traktujesz mnie tylko jako swoją przyjaciółkę.- mówi szeptem, a ty dostrzegasz jej, łzy gromadzące się pod powiekami. Chce odejść, lecz w ostatniej chwili łapiesz ją za nadgarstek, powodując, że Stochówna odwraca twarz w twoją stronę. Nie możesz oderwać wzroku od jej czekoladowych oczu, które wpatrują się w ciebie. Gdy ci się to udaje spoglądasz na jej wargi, które nieco lśnią za sprawą błyszczyku. W tej chwili masz ochotę zasmakować jej ust. Poczuć jej wargi na swoich. Twoja twarz coraz bardziej zmniejsza odległość dzielącą was. Czujesz jej niemiarowy oddech. I kiedy od zetknięcia się waszych ust dzielą was dosłownie milimetry, słyszysz jej cichy szept.- Andreas, puść mnie. Proszę.- a ty dopiero teraz orientujesz się, że twoja dłoń nadal ściska nadgarstek dziewczyny. Z niechęcią spełniasz jej prośbę i po chwili widzisz jak sylwetka szatynki coraz bardziej oddala się. Jesteś strasznie zły na siebie. Wiesz, że nie powinieneś tego robić, ale przy tej dziewczynie kompletnie tracisz rozum. Kiedy jest w pobliżu nie myślisz racjonalnie i działasz pod wpływem emocji. Dokładnie tak, jak przed chwilą… Na twoje nieszczęście stało się coś, czego się obawiałeś. Klniesz pod nosem, widząc zbliżającego się w twoją stronę Szczęsnego.
- Zobaczcie kogo tutaj mamy! Andreas Wellinger we własnej osobie.- mówi do kamery, a następnie jego wzrok przechodzi na ciebie- Jaka miła niespodzianka Andreas! Powiedz: Co cię skłoniło do przyjechania do Polski?- pyta i podsuwa ci mikrofon
-  Cóż… To tutaj w Wiśle odniosłem swoje pierwsze zwycięstwo w pucharze świata. Chciałem przyjechać i swoją obecnością podziękować polskim fanom za wsparcie.- odpowiadasz z uśmiechem na ustach, a Szczęsny od razu strzeże mordę słysząc twoje słowa. No bo co miałeś mu powiedzieć? Że przyjechałeś tutaj dla siostry Stocha!
- Jak się obecnie czujesz? Kiedy będziemy mogli zobaczyć cię na skoczni?- wzdychasz niezauważalnie bo wiesz, że trochę to jeszcze może potrwać

ZAKOPANE- 16.01.2015 r.

Do Zakopanego dojechaliście wczoraj późnym wieczorem. Dzisiaj rano chciałeś wziąć adres domu państwa Stoch od Kamila, jednak zrezygnowałeś twierdząc, że dasz jej czas na przemyślenie i nie będziesz się jej na razie narzucał. Na pewno pojawi się na jutrzejszym konkursie, a może nawet dzisiejszych kwalifikacjach. Nie miałeś ochoty iść na siłownię razem z chłopakami i zostałeś w pokoju, który dzieliłeś z Marinusem. Dokładniej się mu przyglądasz, chcąc odszukać swoją czarną bluzę. Jedyny minus dzielenia pokoju z Krausem jest taki, że chłopak to straszny bałaganiarz. Gorszy nawet od Wanka! Twoje szukanie bluzy, przerywa dzwoniący telefon. Sięgasz do kieszeni w spodniach, a następnie spoglądasz na wyświetlacz ‘Wank’. Dziwi cię to trochę. Z Andreasem od jakiegoś czasu utrzymywaliście coraz rzadszy kontakt. Ty przez kontuzję nie skakałeś, a on skakał w pucharze kontynentalnym.
- Możemy pogadać?- słyszysz po odebraniu

ZAKOPANE- 17.01.2015 r.

Obecność Andreasa pod skocznią w Wiśle bardzo cię zdziwiła. Nie miałaś pojęcia, że tam będzie. Wprawdzie wrócił już do treningów, ale o występach w pucharze świata mógł na razie pomarzyć. Nie byłaś jeszcze gotowa na konfrontację z nim i nie tak wyobrażałaś sobie waszą rozmowę. Zupełnie nie spodziewałaś się go tam. ‘Andreas, puść mnie. Proszę’. Nadal dziwisz się jak znalazłaś w sobie siłę, żeby mu to powiedzieć. Żeby nie dopuścić do tego by cię pocałował, chociaż bardzo tego pragnęłaś. Jednak wiedziałaś, że potem siedziałabyś po nocach płacząc. Bo dla niego pewnie nie znaczyło by to tyle, ile dla ciebie. Nawet nie wiesz jak się wtedy myliłaś… Z rozmyślań wyrywa cię głos spikera zapowiadającego skok Kamila. Przez tę cholerną mgłę nie dostrzegasz brata w locie, tylko to jak ląduję. Na telebimie widzisz jego odległość i zadowoloną twarz, gdy Polska obejmuje prowadzenie. Po skoku Freunda podbiegają do niego koledzy i wspólnie cieszą się z wygranej. Dziwi cię fakt, że wśród nich nie ma Wellingera. W końcu już nie jest tutaj incognito.

~~~…~~~

Razem z bratową kierujesz się w stronę bramy wyjściowej. Na skoczni pozostały już niewielkie grupy kibiców, które stopniowo też opuszczają ten teren.
- O matko! Zapomniałam aparatu. Poczekaj na mnie koło samochodu, ok.?- mówi, a ty kiwasz głową i udajesz się na parking. Stajesz obok białego mercedesa Stochów, cierpliwie wyczekując Ewy. Pięć, dziesięć minut mija, a bratowej nadal nie widać. Parking powoli opustoszeje, a ty stoisz sama po środku miejsca, które oświetlają tylko lampy na słupach. Wyciągasz z kieszeni kurtki telefon, a następnie dzwonisz do pani Stoch. Kiedy za piątym razem blondynka nie odbiera, zaczynasz się denerwować. Próbujesz dodzwonić się do brata, lecz z marnym skutkiem. Słyszysz tylko automatyczną sekretarkę. Zła na nich klniesz pod nosem. Widzisz jak ochroniarze zamykają bramę na skocznię i zaczynasz się niepokoić. Serce wali ci jak oszalałe, gdy słyszysz czyjeś kroki zbliżające się w twoją stronę. I bynajmniej nie są to kroki twojej bratowej… Nie wiesz co masz robić. Uciekać, krzyczeć czy może skakać do bicia? Kroki obcego słyszysz coraz głośniej i dokładniej, aż w końcu cichną. Odwracasz się z nadzieją, że może szedł on do samochodu obok. Nic z tego. Stoi przed tobą wysoki chłopak, około dwudziestoletni. Na głowie ma kaptur, a ręce trzyma w kieszeni. Patrzysz z przerażeniem w tamto miejsce i w głowie rodzi ci się najgorszy scenariusz. Ma tam nóż, który zaraz wyciągnie i będzie chciał ci poderżnąć gardło. Przełykasz ślinę na samo wyobrażenie tej sceny. Gdy ów osobnik wyciąga ręce z kieszeni, spanikowana zaczynasz krzyczeć i natychmiast wołać o pomoc.
- AAAAA….!!! Ratunku! Pomocy! On chce mnie zabić! Pomocy!- gdy twoje krzyki się nasilają nieznajomy próbuje zatkać ci ręką buzię- On chce mnie wywieść i zgwałcić! POMOCY!- drzesz się jeszcze głośniej z nadzieją, że ktoś cię usłyszy. Nieźle przerażona nie masz pojęcia co robić, a do głowy wpada ci tylko jeden pomysł. Gryziesz w rękę nieznajomego, a on niemal natychmiast odsuwa się od ciebie.
- Zwariowałaś?!- mówi mocno trzymając się za bolący nadgarstek, a ty wiesz do kogo należy ten głos i patrzysz na niego wielkimi oczami
- To ty?- pytasz będąc w szoku
- No ja, a niby kto miałby tu być o tej porze!- odzywa się- Ała… - jęczy trzymając się na nadgarstek, a do ciebie dociera co tak naprawdę się stało
- Czyś ty oszalał do reszty?!- wrzeszczysz
- JA?!- dziwi się- Chyba ty! Normalny człowiek nikogo nie gryzie na parkingu!- krzyczy
- Nie ugryzłabym cię, gdy byś się tak nie skradał!- krzyczysz broniąc się- Chciałeś żebym zawału dostała?! To gratuluję bo ci się prawie udało!
- Jakiego zawału dziewczyno? Chciałem z tobą porozmawiać, ale ty zaczęłaś wrzeszczeć na pół Zakopanego!
- A niby skąd mogłam wiedzieć, że to ty?- spytałaś- Wybacz, ale nie rozpoznaję ludzi po krokach.- dodałaś z ironią
- W ogóle nie rozpoznajesz ludzi.- prychnął - Jak się odwróciłaś to od razu zaczęłaś się drzeć! Powiedz. Naprawdę wyglądam ci na gwałciciela?- spytał patrząc na ciebie z politowaniem
- W tym kapturze i bluzie o dwa rozmiary za dużej? Tak!
- Dzięki.- bąknął pod nosem skoczek

~~~…~~~~


- Więc, co ty tutaj robisz o tej porze?- spytała po chwili
- Już ci mówiłem. Chciałem z tobą porozmawiać.- odpowiadasz- W Wiśle mi uciekłaś, ale tutaj tak łatwo ci to nie pójdzie.
- Mylisz się.- odpowiada z uśmiechem- Za chwilę przyjdzie Ewa.- twierdzi, a ty patrzysz na nią z kpiącym uśmieszkiem
- Naprawdę uważasz, że jestem taki głupi i o tym nie pomyślałem?- mówisz- Ewa już nie przyjdzie na parking.- odpowiadasz z satysfakcją, a Stochównie mina rzednie
- O czym ty mówisz?- pyta zdziwiona- A samochód?- dodaje po chwili, a ty z kieszeni spodni wyciągasz kluczyki do mercedesa
- Dostałem od Kamila.- odpowiadasz z uśmiechem
- Żartujesz?- mówi, a ty kręcisz przecząco głową- Odwieź mnie do domu Andreas!
- Andi.- poprawiasz ją uśmiechając się przy tym słodko
-Nie poprawiaj mnie Wellinger!- krzyczy
- Jak ze mną porozmawiasz to cię odwiozę.- twierdzisz z uśmiechem
- Niedoczekanie twoje.- słyszysz jak prycha
- Twoja strata.- wzruszasz ramionami- Ale radziłbym ci zmienić zdanie.- mówisz, a dziewczyna spogląda na ciebie- Robi się coraz ciemniej i zimniej, a do tego zaczyna padać śnieg.
- I co z tego?- mówi
- Nic. Jak jest ci tak ciepło to możemy nawet do rana tutaj stać.- mówisz opierając się o maskę auta
- Mam tego dosyć! Dzwonię do nich. Nie spędzę z tobą, ani minuty dłużej.- mówi zła i wyciąga telefon
- I tak po ciebie nie przyjadą.- informujesz ją, patrząc z uśmieszkiem
- Myślisz, że mają tylko jeden samochód?- słyszysz z jej ust, gdy wykręca czyjś numer- Oj Andreas, Andreas.- kręci głową z rozbawieniem
- Oj Miranda, Miranda.- naśladujesz ją- Ani Kamil, ani Ewa nie odbiorą od ciebie telefonu.- mówisz, a szatynka patrzy na ciebie wkurzona, gdy żadne z tamtej dwójki nie odbiera
- Zabiję cię Wellinger!- syczy w twoją stronę, a następnie chowa telefon do kieszeni kurtki- Może byś się przesunął, co?- warczy, a ty posłusznie ustępujesz jej trochę miejsca na masce samochodu- Mówił ci już ktoś, że jesteś strasznie upierdliwy?
- Dużo osób.- mówisz z nutką rozbawienia w głosie- Ale strasznie uparty jestem, tylko wtedy, gdy mi na kimś bardzo zależy.- przyznajesz z prawdą spoglądasz na twarz Stochówny, która teraz wpatruje się w ciebie- Dlaczego mi nic nie powiedziałaś?- pytasz
- Bo to nie sprawa z którą chciałam się afiszować każdemu.
- Ale mi mogłaś powiedzieć.- mówisz z nutką pretensji w głosie
- Miałam do ciebie zadzwonić i powiedzieć ‘Hej Andreas. Wybacz, że się nie odzywałam, ale zakochałam się w tobie i nie wiedziałam jak ci to powiedzieć.’ Tak. Świetnie by to wyglądało.- słyszysz jej ironiczny ton. Nie odzywasz się tylko milczysz.
- Teraz kiedy już wiem wszystko, możesz to powiedzieć bez żadnej obawy.- mówisz spoglądając z błyskiem w oku na dziewczynę, która nie bardzo wie o co ci chodzi. Wzdychasz.- W takich chwilach jak ta. Zwykle ludzie wyznają sobie miłość, potem się całują się przy blasku księżyca, a na koniec żyją długo i szczęśliwie.
- Wariat z ciebie.- odpowiada ze śmiechem
- Ale twój.- twierdzisz patrząc na Mirandę poważnym wzrokiem, a ona po chwili uśmiecha się łagodnie
- Mój. I tylko mój.- twierdzi składając na twoich ustach pocałunek- Kocham cię Andreas.- mówi gdy wasze wargi się od siebie odrywają
- Andi!- poprawiasz ją, a ona patrzy na ciebie karcącym wzrokiem i chce coś powiedzieć, ale ty ją ubiegasz- Też cię kocham Miranda.- wyznajesz i tym razem to ty składasz na jej ustach czuły pocałunek, który dziewczyna odwzajemnia. Jest on inny niż w Wiśle. Przepełniony miłością, czułością i tęsknotą. Uśmiechacie się do siebie, gdy wasze czoła stykają się ze sobą.
- Może masz ochotę na małą przejażdżkę?- pytasz z tajemniczym uśmieszkiem, podrzucając klucze od samochodu, a Miranda spogląda na ciebie śmiejąc się.
- Chcesz mnie porwać?
- Taki był mój plan od początku.- odpowiadasz- Ale niestety mnie zdemaskowałaś.- kręcisz bezradnie głową
- A może ja chcę być porwana.- podchodzi do ciebie i stając na palcach skrada ci krótki pocałunek


Jedenastka do waszej oceny :) Chciałyście Andreasa to proszę. Mam nadzieję, że wam wynagrodziłam jego brak w poprzednim rozdziale :D
Dziewczyny! Nie wiem czy mówiłam wam już to czy jeszcze nie, ale DZIĘKUJE <3 Dziękuję za to, że byłyście, jesteście i mam nadzieję że będziecie za mną do końca :) Jesteście wielkie! Rozdział z dedykacją dla was wszystkich :):)
Wasza Miris <33

wtorek, 17 lutego 2015

Wspomnienie dziesiąte



ZĄB- 19.12.2014 r.

Wracasz ze szkoły do domu. Po przekroczeniu progu słyszysz twardy i zdecydowany głos brata.
- Musicie jej powiedzieć. Prędzej czy później pozna prawdę i lepiej jak dowie się tego od was, a nie od obcych ludzi.
- Kamil zrozum, że to nie jest odpowiedni moment na takie wyznania.- pan Bronisław próbuje przekonać syna
- Dla was nigdy nie będzie odpowiedniego momentu!- słyszysz jak brat podnosi nieco głos- Zawsze będzie stało coś na przeszkodzie. Tylko wtedy nie proście mnie o pomoc jak Miranda dowie się od obcych ludzi, że jest ich biologiczną córką!
- Nie dowie się.- odzywa się pani Krystyna
- Jak się nie dowie! Chcecie, żeby cały czas żyła w kłamstwie?- mówi- Wybaczcie, ale ja nie przyłożę do tego ręki! Miranda ma prawo znać prawdę.
- Ccc…co?- pytasz zszokowana wchodząc do salonu. Kamil wraz z tatą stoją naprzeciw siebie. Jednak gdy widzą ciebie momentalnie odwracają się w twoją stronę, a siedząca dotychczas na kanapie pani Krystyna, od razu podnosi się i staje obok męża.- Jacy obcy ludzie? Jaka prawda?!
- Miranda, córeczko to nie to co myślisz.- słyszysz głos pani Stoch
- A co?!- wykrzykujesz, lecz nie otrzymujesz od nikogo odpowiedzi. Nawet od Kamila, który widać, że jest zaskoczony twoim nagłym pojawieniem się.- Powiedzcie! Czy to co mówił Kamil jest prawdą?!- krzyczysz,  a z twoich oczu wylewa się coraz więcej łez- Odpowiedzcie! Mam prawo wiedzieć!!!- krzyczysz zrozpaczona
- Córeczko.- słyszysz cichy i spokojny głos taty
- Żadne córeczko! Jestem waszą biologiczną córką czy nie?!
- Zawsze będziesz naszą ukochaną córeczką.
- Pytam się czy to prawda, że mnie adoptowaliście?!- krzyczysz- Mamo powiedz coś. Proszę, powiedz, że to jakiś żart.- zwracasz się do niej
- Tak. To prawda.- odpowiada prawie niesłyszalnie, jednak ty doskonale to słyszysz- Adoptowaliśmy cię jak miałaś niecały miesiąc.- dodaje
- Nie. To nie może być prawda.- mówisz cicho- To nie może być prawda! To jest jakiś cholerny sen z którego zaraz się obudzę prawda?!
- Tak mi przykro córeczko.- zwraca się do ciebie pan Bronek, a ty szybko wybiegasz z domu. Słyszysz wołanie całej trojki, lecz nie zwracasz na nich uwagi. Biegniesz przed siebie, nie wiedząc dokąd. Echem w twojej głowie odbijają się słowa pani Stoch ‘adoptowaliśmy cię jak miałaś niecały miesiąc’, a twój płacz się nasila. Nie możesz uwierzyć, że nie jesteś ich córką, że ludzie których w ogóle nie znasz spłodzili cię. Jednak najbardziej boli cię fakt, że ukrywali to przed tobą siedemnaście lat. Nawet Kamil, który traktował cię jak własną rodzoną siostrę. Chcesz udać się do Ewy, ale po chwili rezygnujesz. Na pewno o wszystkim wiedziała. Do ciebie dociera teraz, że wszystkie najważniejsze osoby w twoim życiu cię oszukiwały. Tata, mama, brat, bratowa…

ZĄB- 20.12.2014 r.

Tę noc spędziłaś u swojej najlepszej przyjaciółki. Zalewska była również wstrząśnięta tą wiadomością. Jednak w tajemnicy przed tobą powiadomiła twoich rodziców, że jesteś u niej cała i zdrowa. Może nie koniecznie zdrowa. Twoja psychika nie wytrzymywała tego nadmiaru wiadomości. Całą noc przepłakałaś u boku Patrycji, która na twoją prośbę siedziała razem z tobą. Zerkasz na ekran swojego smartofona. Masz mnóstwo nieodebranych połączeń od rodziców, Kamila i Ewy, a także od Andreasa oraz jeszcze większą ilość smsów. Nie masz zamiaru odpisywać na żadnego z nich, a tym bardziej oddzwaniać do nich. Nie chcesz wracać do domu, lecz wiesz, że to nieuniknione. Kiedyś będziesz musiała z nimi porozmawiać. Dziękujesz brunetce za nocleg i wsparcie, a po chwili powolnym krokiem udajesz się w stronę swojego dotychczasowego domu. Nie chcesz tam mieszkać. Nie po tym jak się dowiedziałaś, że tak naprawdę nigdy nie byłaś i nigdy nie będziesz ich prawdziwą córką.
- Boże córeczko! Tak się o ciebie martwiłam!- krzyczy w twoją stronę pani Stoch i zamyka cię w szczelnym uścisku. Jednak ty stoisz nieruchomo, wpatrując się prosto przed siebie.- Nic ci nie jest? Nie przeziębiłaś? Wszystko w porządku?- zadaje ci pytania
- Nic nie jest w porządku.- prychasz- Po tylu latach dowiaduję się, że ludzie których uznawałam za rodziców tak naprawdę nigdy nimi nie byli!- mówisz mając łzy w oczach
- Nie mów tak Miranda.- prosi
- Kiedy to prawda!- podnosisz głos- Nie jesteście moimi rodzicami! A Kamil nie jest moim bratem! Nigdy wam tego nie wybaczę! Rozumiecie?! Nigdy!- krzyczysz w ich stronę- Jak mogliście mnie oszukiwać przez tyle lat?- pytasz cicho i nie słysząc od nich odpowiedzi, szybkim krokiem udajesz się na górę do swojego pokoju.- Dlaczego?! Dlaczego oni mi to zrobili?! Dlaczego mi nie powiedzieli, tylko ukrywali to przez tyle lat? Dlaczego?! Czym ja sobie zasłużyłam, abyś niszczył moje dotychczasowe życie?- zwracasz się z pytaniem i wpatrujesz w niebo za oknem. Nadal to do ciebie nie dociera. Całe twoje spokojne i poukładane życie runęło jak domek z kart, a ty nie wiesz czy da się go jeszcze odbudować…

~~~…~~~

- Mirka, porozmawiaj ze mną. Proszę otwórz te drzwi.- słyszysz głos Kamila- Miranda otwieraj te cholerne bo jak nie to je wyważę zaraz!
- To wywarzaj! Nic innego nie masz do roboty!- krzyczysz- Tylko nie miej do mnie pretensji jak potem na nartach nie będziesz mógł skakać!
- Miranda nie żartuj sobie i otwieraj te drzwi! Chcę z tobą pogadać. Rodziców nie chciałaś posłuchać, to może chociaż mnie wysłuchasz?
- Kamil ja z nią porozmawiam.- mówi blondynka, a Stoch kiwa głową i schodzi na parter- Miranda. Otwórz te drzwi i porozmawiajmy jak normalni cywilizowani ludzie.- słyszysz jej opanowany, a jednocześnie stanowczy głos- Na pewno niczego się nie dowiesz ,jak będziesz siedziała sama, zamknięta w czterech ścianach.- i tu cię ma. Powolnym krokiem podchodzisz i przekręcasz zamek w drzwiach wpuszczając do środka bratową.
- Wiedziałaś o wszystkim, prawda?- odzywasz się patrząc w okno- Wiedziałaś i dlaczego mi nic nie powiedziałaś? Dlaczego ukrywałaś to w tajemnicy tak jak oni? Co ja takiego zrobiłam, że los się tak na mnie mści?! CO?!- odwracasz się i spoglądasz na blondynkę, która od przekroczenia progu nic się jeszcze nie odezwała- Ewa! Odezwij się w końcu! Powiedz coś. Cokolwiek…
- Naprawdę sądzisz, że los się na tobie mści?- pyta- Czy kiedykolwiek odczułaś coś przykrego w swoim życiu? Stało ci się coś złego? Czułaś, że odpychamy cię od siebie? Że nie jesteś częścią nas? Naszej rodziny?- z jej ust ciągle wydobywają się nowe pytania, a ty nie wiesz do czego ona zmierza.- Powiedz mi. Czy przez te wszystkie lata było ci tutaj bardzo źle?- zadaje ci pytanie, patrząc na ciebie z troską- Odpowiedz.- prosi- Aż tak źle ci tutaj było?
- Nie.- odpowiadasz cicho- Było mi tu cholernie dobrze.- dodajesz po chwili
- Więc czemu teraz nas od siebie odpychasz?
- Ewa. Ty nic nie rozumiesz!- podnosisz głos- To nie ty parę godzin temu dowiedziałaś się, że osoby które kochasz okłamywały cię całe życie! Że ludzie, których uważałaś za rodziców, tak naprawdę nigdy nimi nie byli!- krzyczysz zrozpaczona
- Uważasz, że osoby które cię nie spłodziły, nie mają prawa być twoimi rodzicami?
- Ewa… To nie tak.- jęczysz i chcesz coś powiedzieć, lecz bratowa ci na to nie pozwala
- A jak Miranda?!- tym razem to ona podnosi głos, czym cię zaskakuje.- To moi teściowie cię wychowali, dali dach nad głową, pokochali cię.- prychasz gdy słyszysz te ostatnie słowa- Tak pokochali cię, jak własną rodzoną córkę mimo, iż nie płynie w tobie ich krew. To oni byli przy tobie, gdy zaczęłaś mówić, stawiałaś pierwsze kroki, gdy pierwszy raz poszłaś do przedszkola, a później do szkoły. To oni cię ochrzcili. To oni byli w dniu pierwszej komunii razem z tobą. To oni cię wspierali. To oni cię wychowali na dobrą, pomocną i sympatyczną dziewczynę. I to oni obdarzyli cię czystą i szczerą miłością. Nie chcąc niczego innego w zamian, niż twojego szczęścia.- kończy i tempo wpatruje się w ciebie, a ty po raz kolejny zanosisz się płaczem. Bo wiesz, że Ewa ma rację i to wszystko to szczera prawda.- Tylko uważaj Miranda! Naprawdę chcesz to wszystko stracić przez jeden głupi błąd? Przez to, że dowiedziałaś się o tym dopiero teraz?- pyta- Tak znałam prawdę. Kamil mi powiedział, parę dni przed ślubem. Ale pomyśl, jak byś zareagowała dwa czy trzy lata wcześniej? Zmieniło by to coś?- mówi, a ty kręcisz przecząco głową.
- Co ja mam teraz zrobić?- pytasz bezradnie
- Myślę, że powinnaś z nimi porozmawiać.- twierdzi obejmując cię ramieniem- Z Kamilem również.- dodaje

ZĄB- 24.12.2014 r.

Po rozmowie z Ewą przemyślałaś pewne sprawy i doszłaś do wniosku, że porozmawiasz z nimi na spokojnie. Wyjaśniliście pomiędzy sobą wszystko. Nadal nie możesz przyzwyczaić się do tego, że gdzieś tam są ludzie, którzy cię spłodzili, lecz w tak ważnym dniu nie chcesz zawracać sobie tym głowy. Ten piękny i magiczny okres, jakim są święta Bożego Narodzenia, chcesz spędzisz z najbliższymi. Ze swoją rodziną. Może nie płynie w was ta sama krew, ale więzy rodzinne umacniane przez te siedemnaście lat są zbyt grube, by je po prostu przerwać z dnia na dzień. Jesteś właśnie w łazience. Przyglądasz się sobie w nowej sukience, którą dostałaś od Ewy. Nagle czujesz jak robi ci się duszo i podbierasz się rękami o umywalkę. Chwilę później podchodzisz do okna i delikatnie go uchylasz. Starasz się oddychać miarowo, gdy do twoich nozdrzy dociera świeże i mroźne powietrze. Kiedy czujesz, że jest ci lepiej zamykasz okno. Ostatni raz przeglądasz się w lustrze i schodzisz na dół do salonu, w którym dostrzegasz całą czwórkę. Dzisiaj składając sobie życzenia i wspólnie zasiadając do wigilijnego stołu zrozumiałaś, że nie wyobrażasz sobie dalszego życia bez tego wszystkiego. Bez kochających rodziców, którzy przekomarzają się, że jeszcze nie czas podawać pierogi, bez blondynki, która uwiecznia te wszystkie momenty na swoim aparacie i bez swojego ukochanego brata. Brata, którego kochasz nad życie.
- Jedź na ten turniej i skop im wszystkim tyłki! Pokaż jak się skacze i wygrywa.- mówisz przytulając go
- A ty pogadaj wreszcie z Andreasem.- szepcze ci tak, że tylko ty słyszysz
- Ale…
- Żadnego ‘ale’ Mirka! Obiecaj mi, że sobie wszystko wyjaśnicie. Nie mogę dłużej patrzyć jak cierpisz.
- Dobrze obiecuję.- odpowiadasz- Po świętach z nim porozmawiam.


No i jest dziesiątka! Co wy na to :D  Spodziewałyście się, albo coś w ogóle przeczuwałyście? Chodziło wam po głowie, że coś takiego mogło mieć miejsce? Od początku opowiadania miałam to w planie i teraz jestem strasznie ciekawa waszej reakcji :) 
Mam do was prośbę kochane! Jeśli przeczytałyście to zostawcie jakiś ślad po sobie. Nawet może być z anonima. Chcę znać waszą opinię :)
Wasza Miris <3
                                                              To już rok chłopaki!