SOCZI- 15.02.2014 r.
Obie z Ewą zgodnie
stwierdziłyście, że do Soczi jednak przyjedziecie. Sponsor Kamila wam pomógł i
rano w dniu konkursu indywidualnego zjawiłyście się miasteczku olimpijskim. Ewa
zrobiła Kamilowi niespodziankę i schowała się w skrzyni, którą razem wniosłyśmy
do jego pokoju wcześniej. Stoch był wtedy na śniadaniu, a ty od Łukasza Kruczka dostałaś klucze do pokoju
brata. Przed wyjazdem na skocznie porozmawiałyście z chłopakami i Kamilem,
który na waszą prośbę pokazał wam medal. Później wraz z nimi wsiadłyście do
kadrowego busa, który zawiózł was na skocznie. Idąc z chłopakami w stronę ich
domku dostrzegłaś rozgrzewających się niemieckich skoczków. Szybko odwróciłaś
wzrok, gdy zobaczyłaś sylwetkę Wellingera. Nie dane ci było dojść do domku
niezauważona przez nich, ponieważ
- Cześć dziewczyny!-
krzyknął Wank w waszą stronę, powodując, że wszystkie obecne pary oczu skoczków
niemieckich spojrzały na was. Czułaś na sobie ich wzrok, a przede wszystkim czułaś
jego wzrok. Spojrzałaś na Ewę, która odpowiedziała Andreasowi i pomachała w
jego stronę. Nie widziałaś sylwetki Niemca, ale dasz sobie rękę uciąć, że
zrobił to samo.
- Siema!- krzyknęłaś,
biorąc przykład z bratowej i spojrzałaś posyłając chłopakom szczery uśmiech.
~~~…~~~
Pomimo, iż jesteś zła
na szatyna mocno zaciskasz kciuki, gdy wybija się z progu. Życzysz mu dobrego i
dalekiego skoku, ale parę sekund później wiesz, że taki nie będzie. Andreas ląduje
zaledwie na 117 metrach i traci
jakąkolwiek szansę na występ w drugiej serii, a tym bardziej liczenie się w
walce o medale. Widzisz jak idzie rozgoryczony z nartami na ramieniu, lecz tym
razem nie podchodzisz do niego tak jak w Zakopanem. Ze skupieniem wpatrujesz
się w sylwetkę brata w locie. Uśmiech gości na twojej twarzy, gdy dostrzegasz,
że jest liderem po pierwszej serii. Podczas rozgrywanej drugiej serii nie
dostrzegasz nigdzie sylwetki Niemca. Ciągle w głowie masz widok załamanego
chłopaka. Gdy na belce zasiada rakieta z Zębu mocno trzymasz kciuki. A gdy
spoglądasz na wyniki, skaczesz z radości. Kamil wygrywa! To jego drugie złoto w
Soczi. Jesteś z niego taka dumna!
SOCZI- 17.02.2014 r.
Ostatni dzień zmagań
skoczków na igrzyskach olimpijskich w Soczi. Wspólnie z Ewą i Dawidem
zasiadacie na trybunach. Masz dzisiaj dobry humor, lecz po skoku Piotrka
zmienia ci się diametralnie. Wiesz już, że chłopaki są praktycznie bez szans na
zdobycie jakiegokolwiek medalu. Dawid z Ewą jednak do końca wierzą, że będziemy
mieć brązowy medal.
- Tak. Chyba jak się
jakiś Japończyk wywali!- komentujesz nieco podenerwowana- Bo na przysługę
Austriaków czy Niemców nie mamy co liczyć.
~~~…~~~
I nie mylisz się.
Polska zajmuje czwarte miejsce ze stratą ponad trzynasto punktową do trzecich
Japończyków. Czujesz duży smutek bo naprawdę liczyłaś dzisiaj na ten medal. Podobnie
jak chłopaki. Mimowolnie spoglądasz w ich stronę. Załamane miny mają wszyscy,
nawet Żyła. Nie jesteś zła na niego za ten słaby skok w pierwszej. Uważasz, że
mógł się on przydarzyć każdemu z nich. Razem z Ewą spoglądacie na Kamila,
Maćka, Piotrka i Janka, którzy gratulują niemieckim skoczkom pierwszego
miejsca. Niezauważalnie na twojej twarzy pojawia się uśmiech, gdy widzisz
szczęśliwego Andreasa. Sama nie wiesz co masz o tym wszystkim myśleć. Przecież
w Zakopanem cię totalnie olał, a mimo to dalej mu kibicujesz. Dzisiaj podczas
obydwu skoków trzymałaś za niego kciuki, żeby daleko skoczył. Twoje rozmyślenie
przerywa pojawienie się chłopaków. Kompletnie nie wiesz co im powiedzieć.
Jedyne na co cię w tej chwili stać, to przytulenie każdego z nich. Po chwili
widzisz Kruczka, który podchodzi do chłopaków. Nie słyszysz o czym rozmawiają.
Z miny trenera też nie możesz nic wyczytać. Zrezygnowana opierasz głowę na
ramieniu Kacpra.
~~~…~~~
Janek i Dawidem idą
przodem, a za nimi Maciek z Piotrkiem. Żaden z nich się nie odzywa. Nawet Żyła,
który zawsze minuty ciszy nie może wytrzymać. A tutaj od dłuższego czasu
milczy. Przed tobą podążają Kamil i Ewa, a ty wleczesz się na samym końcu. Ręce
masz schowane w kieszeni kurtki i cicho pociągasz nosem, żeby się nie rozpłakać.
Nagle czujesz na swoim ramieniu czyjąś dłoń.
- Miranda!- słyszysz
swoje imię wypowiedziane z taką lekkością i radością. Wiesz do kogo należy ten
głos, a mimo to odwracasz się. Widzisz przed sobą te bajeczne lazurowe
tęczówki, które teraz patrzą na ciebie z iskierką szczęścia. Czujesz to bijące
od niego ciepło i masz ochotę się w niego wtulić. Jednak ostatnimi resztkami rozsądku
pohamowujesz się.- Porozmawiamy?- pyta z nadzieją w głosie
- Teraz zachciało ci
się rozmawiać.- odpowiadasz z nutką pretensji z głosie - Trochę za późno.-
stwierdzasz smutnym wzrokiem patrząc na niego, a następnie odwracasz się i
odchodzisz, ocierając pojedynczą łzę spływającą po policzku.
Z perspektywy Andreasa
Jesteś nieco
zszokowany słowami Mirandy. Chciałeś z nią tylko porozmawiać, wyjaśnić tą
sytuację po konkursie indywidualnym w Zakopanem. Wiesz, że głupio wyszło.
Przecież ona nie była niczemu winna, a ty tak na nią naskoczyłeś. I dlatego
chciałeś ją przeprosić. Kojarzyłeś ją z mistrzostw świata we Włoszech, ale tak naprawdę
zamienić ze sobą kilka słów udało wam się dopiero na letniej grand prix w
Wiśle. Podczas rozdania numerków startowych zobaczyłeś ją w towarzystwie Ewy,
ale nie miałeś jak do niej podejść i zagadać. Długo czekać nie musiałeś bo już
na drugi dzień wpadła na ciebie i oblała wodą z butelki. Z początku byłeś
trochę zły, ale gdy zobaczyłeś, że to Stochówna wylała na ciebie, nie chcąco
wodę złość z ciebie wyparowała. Widziałeś w oczach szatynki, że jej głupio z
tego powodu. Natomiast dla ciebie ta sytuacja była całkiem zabawna. Nie wiesz
co cię w tamtej chwili podkusiło, żeby palnąć, że będziesz chodził bez
koszulki. Może po prostu chciałeś się na chwilę oderwać od tego wszystkiego i
się zabawić. Zaraz po zakończeniu sezonu zimowego rozstałeś się z dziewczyną i
od tamtej pory obiecałeś sobie, że na poważnie będziesz traktował tylko skoki.
A to zdarzenie z młodą Stochówną to będzie nic nie znaczący epizod. I był. Dla
ciebie to była tylko drobnostka.
~~~…~~~
Później nadszedł ten
niezwykły dla ciebie dzień. Wygrałeś w Wiśle po raz pierwszy życiu konkurs
Pucharu Świata. Radość emanowała od ciebie na kilometr. Z powodu tych emocji
zapomniałeś rzucić bukiet kwiatów w stronę publiczności. Gdy znalazłeś się za
bandami Wank podszedł i coś do ciebie mówił, ale ty swoją uwagę skupiłeś na
Kamilu i jego żonie. Kątem oka dostrzegłeś uśmiechniętą szatynkę. Chyba
zauważyła, że się jej przyglądasz bo posłała ci ciepły uśmiech. Niewiele myśląc
podszedłeś do niej. Nie miałeś pojęcia co
powiedzieć i wykrztusiłeś tylko ‘Hej’. A dalsza część rozmowy nie kleiła wam się zupełnie.
Nawet nie wiesz, kiedy z twoich ust wydobyła się propozycja tej gorącej
czekolady. Nie miałeś pojęcia co powie Miranda, ale dostrzegłeś nieznaczny
uśmiech na twarzy i to jak się zgodziła. Odszedłeś żegnając się z nią, a chwilę
później usłyszałeś, że cię woła. Odwróciłeś się i wtedy Stochówna pogratulowała
ci. Podszedłeś i tak po prostu ją
przytuliłeś, dziękując. Sam nie wiesz co wtedy tobą kierowało, ale
zorientowałeś się, że wciąż trzymasz bukiet z ceremonii i wręczyłeś go
Mirandzie. Myślałeś, że odpowie coś w stylu ‘dzięki’, a ona cię zaskoczyła i
cmoknęła w policzek. Uśmiechnąłeś się pod nosem i zadowolony udałeś się do
domku twojej reprezentacji.
~~~…~~~
Szedłeś kupić sobie
kawę. Od rana chodziłeś niewyspany, a pogoda ci wcale nie pomagała w
polepszeniu samopoczucia. Dochodząc do automatu zauważyłeś szatynkę i wtedy
przypomniało ci się, że proponowałeś jej gorącą czekoladę. Widząc, że
dziewczyna chce wrzucić żeton odezwałeś się
- Nawet tego nie rób! To ja cię zaprosiłem na
gorącą czekoladę, więc nie wypada, żebyś płaciła za siebie! Choć może inaczej
ta czekolada miała wyglądać.- powiedziałeś nieco się krzywiąc
- Gorąca czekolada z
automatu pod skocznią w towarzystwie skoczka niemieckiego to jest coś.- zaśmiałeś
się razem z nią słysząc to zdanie
- Ale na serio. Nie o
takie spotkanie mi chodziło.- powiedziałeś poważniejąc i spojrzałeś na
dziewczynę. Była zdziwiona, a ty puściłeś jej oczko, a następnie upiłeś resztę
ciepłej cieczy z kubka i wyrzuciłeś go do kosza.
- Jesteś niemożliwy!-
usłyszałeś rozbawiony głos Stochówny
- I mega przystojny.-
dopowiedziałeś, a Polka w tym momencie się zakrztusiła
- Możesz więcej nie
gadać takich bzdur?! Przez ciebie o mało co się nie zakrztusiłam!-
powiedziała i odeszła
zostawiając cię w totalnym osłupieniu. Ta
dziewczyna ma charakterek.- pomyślałeś, widząc oddalającą się postać
dziewczyny i zaśmiałeś się sam do siebie.
~~~…~~~
Byłeś strasznie
szczęśliwy, że zajęliście drugie miejsce w konkursie. Uważasz, że zasłużyliście
dzisiaj na to podium. Oddaliście osiem dobrych skoków. Gdy ruszyliście w stronę
swojego domku w głowie siedziało ci to spotkanie z młodą Stochówną sprzed
pierwszej serii. Szliście wesoło rozmawiając, aż nagle usłyszeliście czyjś
głos. Żyła coś do was zawzięcie gadał, a wy staliście bezradni bowiem nic
kompletnie nie rozumieliście ze słów Piotrka. Dopiero po chwili Wank postanowił
się odezwać, przerywając tę ciszę i powiedział o tej wódce wywołując uśmiech na
twojej twarzy. Nim się oddaliłeś spojrzałeś w stronę dziewczyny i uśmiechnąłeś
się do niej. Odeszliście parę kroków i usłyszeliście wybuch śmiechu szatynki.
Sam się zaśmiałeś z całej tej komicznej sytuacji.
~~~…~~~
Byłeś strasznie
wkurzony. Pointner zażądał, żeby pozwolić wam skoczyć jeszcze raz. Prychnąłeś
pod nosem, gdy kazali wam skoczyć ponownie. Byłeś sfrustrowany tą sytuacją. Wciągają
was na belkę, a potem każą z powrotem schodzić. Kiedy puścili Dietharta
myślałeś, że tobie też pozwolą, ale zdjęli cię jeszcze szybciej z belki niż na
nią wszedłeś. Po kilkunastu sekundach dostałeś zielone światło i odbiłeś się od
belki. Z torów na rozbiegu dosłownie lała się woda, przez co twoja prędkość na
progu była jeszcze gorsza, niż podczas pierwszego skoku. Dlatego nie starałeś
się o uzyskanie dobrej odległości, tylko wylądowałeś na buli. Rozgoryczony
swoim ostatnim miejscem szedłeś w stronę domku, gdy usłyszałeś, że ktoś cię
woła. Rozzłoszczony i będący cały w nerwach nie panowałeś nad tym co mówisz.
Pech chciał, że osoba którą olałeś była szatynka. Dopiero na drugi dzień zdałeś
sobie sprawę, że powinieneś ją przeprosić. Nie miałeś pojęcia jak to zrobisz,
ponieważ zaraz po śniadaniu wyjeżdżaliście do domu. Postanowiłeś, że
przeprosisz ją na najbliższym konkursie na jakim będzie. Jak się okazało były
to igrzyska w Soczi. Jednak tam Miranda nie chciała z tobą rozmawiać, więc
pozostała Planica. Nie wiedziałeś czy będzie tam na 100 %, jednak miałeś nadzieję
i dobre przeczucie.
Ta dam! Piąte wspomnienie już za nami :)
Jak pewnie zauważyłyście część rozdziału jest napisana z tej perspektywy, jak widział to wszystko Wellinger. Jestem strasznie ciekawa czy odpowiada wam taka forma. Czekam na waszą opinię :D Wiedzcie, że nawet krótki komentarz bardzo cieszy. Wiem wtedy, że to co piszę się nie marnuje.
Wasza Miris <3
ps. Nie wiem jak wy, ale ja ubolewam nad tym, że z powodu szkoły nie obejrzę kwalifikacji :( Ale konkurs oglądać będę obowiązkowo :D A wy? Może któraś będzie w Wiśle, albo w Zakopanem na zawodach?
No więc jestem znowu.
OdpowiedzUsuńMi osobiście bardzo podoba się perspektywa Andreasa.
Muszą się pogodzić no!!! :)
Nic nie mówiący Żyła?
Co za nowość haha xD
Pozdrawiam i weny :)
Dziewczyno, z rozdziału na rozdział jest coraz lepiej !!!!
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie. Po prostu je kocham.
Rozumiem tą sportową frustrację Andreasa. Nie powinien tak naskoczyć na Mirandę, ale w przypływie wściekłości mówi się różne rzeczy...
Myślę, że Miranda mu wybaczy, w końcu widać, że coś się między nimi rodzi :)
Całusy, Molly :))
PS. http://i-never-let-you-down.blogspot.com/ Mój nowy blog, jeśli będziesz miała chwilkę, zapraszam serdecznie :)
Ten rozdział jest... Jezu, nie mam słów!
OdpowiedzUsuńJest świetny, cudowny, genialny :)
Podoba mi się napisana przez Ciebie perspektywa Andiego, ale jeszcze bardziej podoba mi się całość.
Czekam na kolejny z nadzieją, że Miranda i Andreas.. no że coś tam więcej się zacznie dziać ^^
Pozdrawiam i weny ;)
Geniuszu!
OdpowiedzUsuńNawet nie masz pojecia, co stworzylas! Świetne! <33
Powiem Ci, ze fragment z Andim niesamowicie mi sie podoba. W doskonaly sposob to rozegralas! ;)
czekam na dalsza czesc.
buziole. ;**
Przyznam, że troszkę się pogubiłam przy Andreasie, bo zastanawiałam się czy każdy kolejny oddzielony fragment to wspomnienie czy teraźniejszość. Ogólnie fajnie, szkoda tylko, że Miranda udała taką niedostępną pod koniec, bo liczyłam, że się między nimi wyjaśni ;)
OdpowiedzUsuńWiesz, ja się tak zawsze zastanawiam jak to jest, że ludzie zgrywają takich niedostępnych właśnie. Ja tam bym się zwyczajnie bała, że stracę tą drugą osobę. Chociaż, nigdy nic nie wiadomo ;) Bardzo mi się podobało i trzymam kciuki za następne :*
Fajny rozdział! :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Miranda olała Wellingera, jednak mam nadzieję, że uda mu się ją przeprosić :D
Pozdrawiam i czekam na następny :**
rozdział cudowny! tylko czemu Mirinda olała Welliego ;c
OdpowiedzUsuńmuszą w końcu razem porozmawiać!
a rozdział z perspektywy Andiego bardzo mi się podoba, fajnie jest też znać jego opinię na ten temat :D
ja miałam jechać do Zakopanego, niestety plan nie wypalił, ale na pewno będę oglądać wszystko w tv!
pozdrawiam :*
Cud, miód i malina Kochana :D <3
OdpowiedzUsuńNiech Mirka już taka ostra dla Andiego nie będzie. Przecież widać, że go naprawdę lubi i szkoda tylko, żeby chodził taki przybity :P
A opinia Wellingera, jest świetnym pomysłem :)
Ja jak zawsze nie wybieram się, bo cóż moi rodzice... Ale już w 2016 osiemnastka, więc sobie pojadę :D
Pozdrawiam i weny :*
Jutro będzie nowy na Zniszczonych Marzeniach :3
Świetny! :D
OdpowiedzUsuńBardzo fajna jest taka perspektywa Andiego. ;)
To już wiemy, dlaczego był wtedy taki zdenerwowany. Co nie zmienia faktu, że nie powinien tak potraktować Mirki, ale widać, że żałuje i chce, żeby mu wybaczyła.
No bo, jak tutaj się długo gniewać na Wellingera? No nie da się! :D
Pozdrawiam! ;*
W końcu dotarłam <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, dobrze, że dodałaś takie spojrzenie ze strony Andiego. Dobrze jest wiedzieć, jak on to wszystko widzi. I Socziii jak się cieszę, że to przypomniałaś, szkoda, że chłopcy nie zdobyli wtedy medalu, ale i tak zrobili bardzo dużo.
Nie mogę się doczekać co będzie dalej <3
Mam nadzieję, że pogoda pozwoli na rozegranie konkursów w Zakopanem. Pojechałabym, ale matura ;/
Pozdrawiam <3
Bardzo fajny pomysł z pisaniem z perspektywy Andreasa ;) Teraz znamy jego punkt widzenia na całą sytuację ;) Wiemy, co czuje, co myśli... I to, że żałuje tego jak potraktował Mirkę. Niestety czasu nie cofnie, jedynie może się teraz starać, żeby dorwać dziewczynę w Planicy i wszystko na spokojnie wyjaśnić. Oby mu się udało! ;)
OdpowiedzUsuńI żeby Mirka się już na niego nie boczyła... ;)
Pozdrawiam ;*
Hej, hej 😊
OdpowiedzUsuńNo ja właśnie jestem w Zakopanem, a z powodu że jestem na telefonie będzie trochę krów. ..
Tak na wstępie to chciałabym Cię bardzo przeprosić że nie zostawiłam komentarza pod wcześniejszym rozdziale, ale przeczytałam go od razu...
Co do tego rozdzialu to bardzo ciekawie to ukazałaś z perspektywy Andresa... Ciekawa jestem co będzie dalej i o czułym Ani chciał rozmawiać z Mirką...
Pozdrawiam :*
Ol-la
No dobra z malym poslizgiem ale jestem
OdpowiedzUsuńRozdzial genialny jak zawsze
Nareszcie wiemy co kierowalo Andim
Tradycyjnie czekam na nastepny zycze duzo weny no i co by tu jeszcze coz nie wiem komentaze nie sa moja dobra strona
Nominuj i bądź nominowany/a!
OdpowiedzUsuńZ racji tego, że Twoje opowiadanie znajduje się na spisie opowiadań o skoczkach narciarskich, ma możliwość zakwalifikowania się do pierwszej serii konkursu na Opowiadanie Roku 2014!
Poproś swoich czytelników o nominację i sama nominuj swoje ulubione opowiadanie!
Więcej: http://skijumpinglover.blogspot.com/p/opowiadanie-roku.html
Pozdrawiam serdecznie i przepraszam za spam
Naprawdę nie skomentowałam wcześniej tego rozdziału? O.o Jejku, przepraszam! Byłam pewna że zostawiłam po sobie komentarz ale tak jest jak się siedzi na telefonie.. A więc rozdział jak zawszę genialny kochana <3 Mirka mogła by trochę odpuścić Andreasowi bo tak to i on smutny i ona a przecież ciągnie ich do siebie. I moim zdaniem perspektywa Wellingera była bardzo dobrym pomysłem! Pozdrawiam, życzę weny i dziękuję za miłe słowa u mnie. To bardzo mnie ucieszyło i dało pozytywnego kopa :**
OdpowiedzUsuńJestem i ja nareszcie.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam Cię, że nic tak dawno nie komentowałam.
Obiecuje się poprawić.
Rozdziały są śliczne, naprawdę bardzo ładne napisane.
Kiedy oni będą parą?
Ja na to czekam. XD
Czytając ten rozdział przypomniałam sb, wszystkie emocje, które towarzyszyły mi, gdy oglądałam konkurs z Soczi.
To były emocje...
Dziękuje, że dzięki tobie mogłam to przeżyć jeszcze raz.
Czekam na next i jeszcze raz przepraszam za brak komentarzy.
Pozdrawiam
Anahi
Ja byłam , i dlatego mam takie zaległości !
OdpowiedzUsuńZaległości za które przepraszam kochana!♥
Ale miło się wraca wiedząc , że czekają na mnie dwa rozdziały do nadrobienia! Hm... dzieje się , dzieje ...
Potrafisz sprawić że uśmiecham się do ekranu , wspominam , snuje kolejne scenariusze i czekam ... czekam , aż oni będą w końcu parą i natkną się na nowe przeciwności losu już będąc w związku!
♥
http://die-glut-der-liebe.blogspot.com/
http://du-sei-stark.blogspot.com/
Ann.
Jestem, tadam.... tadam mówiłam że będę jestem i bardzo dziękuje ci za swój komentarz na moim blogu.
OdpowiedzUsuńNo dobrze to co piszesz czyta się bardzo lekko, na początku nie mogłam się przyzwyczaić do tak szybkiej zmiany czasu, lecz później było już z górki. No Dobrze rozumiem Stochówną że nie chciała rozmawiać z Andim, no bo on po nie udanym skoku ją olał, a ona po może nie udanym konkursie jej brata i jego kolegów mogła być rozgoryczona, więc ja na miejscu Andiego poszłabym do niej kiedy przejdzie jej to rozgoryczenie. Niech on się stara przeprosić ją.
Do napisania,
pozdrawiam
Skoczna