ZAKOPANE- 18.01.2015 r.
Od rana emanuje od
ciebie pozytywna energia. Jesteś taka szczęśliwa jak nigdy wcześniej. Wyznałaś
Andreasowi to co czujesz, a on cię nie odrzucił. Co więcej, odwzajemnił to.
Można więc powiedzieć, że od wczoraj jesteście razem. Kiedy odwiózł cię do domu
przed północą, byłaś tak podekscytowana, że długo nie mogłaś zasnąć. Udało ci
to dopiero nad ranem. Schodząc do kuchni na śniadanie dostrzegasz smutne miny
rodziców.
- Co jest? Ktoś
umarł, czy co?- pytasz nie rozumiejąc ich dziwnego zachowania. Po chwili jednak
dociera do ciebie co się ma dzisiaj wydarzyć. Przez wczorajszy wieczór w
towarzystwie Wellingera kompletnie zapomniałaś, że to już dzisiaj wieczorem
poznasz swoich biologicznych rodziców. Mina zrzędnie ci natychmiast, a cały dobry
humor gdzieś ulatuje. Wiedziałaś, że ta chwila będzie musiała nadejść i dlatego
się na nią zgodziłaś. Nie przypuszczałaś tylko, że ten czas tak szybko zleci.
Wstajesz z krzesła i podchodzisz do rodziców, którzy siedzą naprzeciw ciebie.
Przytulasz się do nich, całując każdego w policzek.
- Zapamiętajcie! To
wy byliście, jesteście i zawsze będziecie moimi rodzicami. Najważniejszymi
osobami na świecie, których bardzo kocham.- mówisz, a po twoim policzku spływa
pojedyncza łza, którą pani Krystyna wyciera
- Córeczko.- szepce i
z całej siły przytula cię
- Rozmawialiśmy z
Kamilem.- zaczyna pan Bronek- Po konkursie przyjedzie tutaj razem z tobą.-
informuje cię, a ty przytakujesz
~~~…~~~
Wysiadasz z autobusu
i kierujesz się w stronę hotelu ‘Hyrny’ , gdzie zatrzymali się skoczkowie. Po
przekroczeniu progu podchodzisz do recepcji, pytając na którym piętrze
zatrzymała się polska kadra. Niestety pani recepcjonistka nie mogła podać ci
takich informacji. Zawiedziona cicho wzdychasz i odchodzisz kilka korków dalej.
Wyciągasz telefon z kieszeni kurtki z zamiarem napisania wiadomości do Kamila,
lecz w oddali na korytarzu dostrzegasz znajomą twarz. Zdziwiona marszczysz
brwi, a następnie mrugasz oczami, nie mogąc w to uwierzyć. Przecież nie powinno go tu być.- myślisz. Gdy ponownie spoglądasz w
tamtą stronę, ów osobnika już nie ma. Nie chcąc zagłębiać się głębiej w tę
sprawę, przypominasz sobie co miałaś zrobić. Wysyłasz bratu krótką wiadomość i
w spokoju czekasz na odpowiedź. Zastanawiasz się czy to w ogóle był on, czy może
ktoś bardzo do niego podobny. Bo przecież co by tu robił o tej porze. Z
rozmyślań wyrywa cię dźwięk przychodzącego smsa. Odczytujesz go i schodami
udajesz się na drugie piętro budynku. Nad wejściem do lewego skrzydła wisi duża
biało-czerwona flaga, więc wchodzisz. Podążasz korytarzem szukając
odpowiedniego numeru. Wreszcie stajesz przed drzwiami, na których dostrzegasz
interesujące cię cyfry. Pukasz raz, drugi, trzeci, lecz drzwi w dalszym ciągu
nikt nie otwiera. Powoli tracisz cierpliwość i zaczynasz w nie walić pięścią.
Co i tak skutkuje tym samym rezultatem. Wściekła na brata, że nie otwiera
chwytasz za klamkę, ale ta nawet drgnie. Szybkim ruchem wyciągasz telefon i
wykręcasz doskonale znany ci numer. Stoch odbiera dopiero za czwartym sygnałem.
- Możesz mi
powiedzieć co ty robisz?- pytasz lekko podenerwowana
- JA? Nic.
- Nic?! To do cholery
otwórz mi drzwi od pokoju!
- Jakiego pokoju?-
pyta zdziwiony- Jesteś w Hyrnym?
- No tak. Przecież
pisałam ci smsa, żebyś podał mi numer pokoju, nie? Jakbym nie była w hotelu, to
bym cię o to nie pytała.- mówisz poirytowana
- Aaa… no tak.
- Więc otworzysz mi
te drzwi?- pytasz uprzejmie
- Ale… przecież mnie
nie ma w hotelu.- odpowiada skołowany tą sytuacją Kamil- Jesteśmy na skoczni.
Zaraz nam się seria próbna zaczyna.
- Świetnie! Dzięki,
że mi powiedziałeś.- prychasz
- To trzeba było
wcześniej napisać, że masz zamiar odwiedzić przed konkursem swojego ukochanego
brata.- nie widzisz go, ale masz pewność, że się z ciebie nabija- Skąd mogłem
wiedzieć na co ci numer mojego pokoju.
- Dobra. PA!- mówisz
i się rozłączasz. Powolnym krokiem ruszasz w kierunku schodów. Schodząc piętro
niżej, słyszysz jak ktoś wypowiada twoje imię. Od razu rozpoznajesz ten głos i
uśmiechasz się odwracając w stronę skoczka, który rusza w twoim kierunku. Wita
się z tobą czułym pocałunkiem, a tobie z przyjemnością to odpowiada.
~~~…~~~
Z Mirandą umówiliście
się, że spotkacie się na Wielkiej Krokwi. Patrzysz na godzinę w telefonie i
stwierdzasz, że musisz się już zbierać, nie chcąc się spóźnić. Wychodząc z
pokoju dostrzegasz sylwetkę jakiejś dziewczyny, która właśnie zmierza schodami
na dół. Czarno-różowa narciarska kurtka z 4F, rozpuszczone jasno-brązowe włosy i już
wiesz, że to Stochówna. Krzyczysz jej imię, a dziewczyna się odwraca się,
uśmiechając w twoją stronę. Szybkim krokiem zmniejszasz dzielącą was odległość,
po to by po chwili złączyć wasze usta.
- Przyszłaś do mnie?-
pytasz z uśmiechem
- Nie. Do Kamila.-
odpowiada pewnie- Ale nie wiedziałam, że już pojechali na skocznie.- mówi
krzywiąc się
- Mają serię próbną.
Chłopaki też już pojechali.- twierdzisz, a dziewczyna kiwa głową
- Świetnie się
wczoraj bawiłam.- odzywa się po chwili Miranda, spoglądając na ciebie- Dawno
nie spędziłam tak miło wieczoru.
- Ja też.-
odpowiadasz zgodnie z prawdą- Kamil chyba nie zauważył, że zarysowałem mu lekko
tylne drzwi.- mówisz, słysząc śmiech szatynki
- Prędzej Ewa to
zauważy, niż Kamil.- stwierdza z rozbawieniem- I radziłabym ci znaleźć dobre, a
nawet bardzo dobre wytłumaczenie. Nie chcesz widzieć, a tym bardziej mieć do
czynienia z Ewką, gdy się wkurzy.- dodaje po chwili, a tobie wcale nie jest do
śmiechu. Stochówna najwyraźniej nic sobie nie robi z twojego przerażenia i
chichota pod nosem.- Może już chodźmy.- proponuje
- Już?- pytasz
lękliwe
- Tak. Nie chcę się potem
przeciskać przez tych wszystkich ludzi zgromadzonych poza sektorami.- twierdzi-
Nie mów, że boisz się spotkać Ewy.
- Nie no coś ty.-
odpowiadasz z wymuszonym uśmiechem, nie chcąc pokazać dziewczynie, że tak
naprawdę to obawiasz się spotkania z jej bratową
- Nie wierzę. Cykor z
ciebie Wellinger?- widzisz że ma z ciebie niezłą polewkę
- Nie jestem cykorem!-
zaprzeczasz
- Z pewnością!-
krzyczy szatynka schodząc na dół schodami
- A żebyś wiedziała!
~~~…~~~
Dochodzicie na
skocznie w różnych nastrojach. Mirka jest wściekła jak osa, natomiast ty
zadowolony. Przez pół drogi nabijała się z ciebie, że boisz się Ewy to
wrzuciłeś ją w zaspę.
- Nienawidzę cię
Wellinger!
- Doprawdy?- udajesz
zdziwienie- Jeszcze parę minut temu mnie kochałaś.- twierdzisz z uśmiechem, a
Mirka spogląda na ciebie z mordem w oczach
- O dobrze, że was
widzę!- krzyczy Ewa- O matko, a co wam się stało?- pyta zdziwiona
- Spytaj tego
idioty!- mówi głośniejszym tonem szatynka i odchodzi, tylko sobie w znanym
kierunku, a pani Stoch przenosi wzrok na twoją osobę
- Wylądowała w
zaspie.- mówisz wzruszając ramionami
- Chyba nie tylko
ona.- stwierdza blondynka, patrząc na twoją mokrą odzież. Po chwili się
uśmiecha i wspólnie udajecie się w kierunku domków dla skoczków. Przed jednym z
nich dostrzegasz Piotrka i Maćka zawzięcie o czymś dyskutujących.
- Widzieliście
Mirandę?- pytasz, a oni ręką wskazują, że dziewczyna jest w środku
- Współczuję ci
chłopie.- oświadcza Żyła, kładąc ci dłoń na ramieniu- Ale wiesz każda kobita ma
swoje humorki. To chyba przez te ‘wyjątkowe’ dni.- wyraźnie akcentuje
przedostatnie słowo, a blondynka stojąca obok znacząco chrząka. Natomiast ty
spoglądasz na niego, nic nie rozumiejąc. Chyba
czas się nauczyć polskiego.- myślisz. Dyskretnie prosisz Kota, żeby ci
przetłumaczył co Wiślanin powiedział.
- Nie chcesz
wiedzieć.- odpowiada, kręcąc głową. Upływa kilka sekund, a z domku wychodzi
szatynka. O dziwo sucha! Jak zauważasz nie ma na sobie swojej kurtki, tylko tę
firmową z napisem Poland. Musiał jej pewnie któryś z chłopaków pożyczyć. Chcesz
się odezwać, natomiast w towarzystwie Żyły i Kota, jakoś nie za bardzo ci to
wychodzi. Co zauważa Ewa i bierze chłopaków kilka metrów dalej, abyście mogli
porozmawiać. Dziękujesz jej uśmiechem, a następnie patrzysz na szatynkę.
Spoglądasz w jej oczy. Dopiero teraz tak naprawdę dostrzegasz, że jej ciemne
czekoladowe tęczówki są pełne ciepła i miłości. Miłości, którą darzy cię całym
sercem. Wiesz, że mógłbyś tak stać kilka godzin, a nawet cały dzień wpatrując
się w nie. Uśmiechasz się prawie niezauważalnie. Jednak Stochówna doskonale to
zauważa i na jej twarzy pojawia się lekki uśmiech. Uśmiech, który tak bardzo
cię zauroczył.
- Do twarzy ci w tej
kurtce.- twierdzisz z uśmiechem na ustach, przyglądając się szatynce
- Wiem.- odpowiada
bez wahania- Mi jest we wszystkim do twarzy.- patrzysz na jej twarzyczkę, która
w tym momencie jest pełna uśmiechu
- Czyli nie jesteś
zła?- pytasz bawiąc się kosmykami jej włosów
- Tego nie
powiedziałam.- stwierdza bez namysłu- Ale jak chcesz odkupić swoje grzechy to…-
dodaje
- Too…?
- To kup mi gorącą
czekoladę! Trochę zmarzłam przez te twoje zabawy.- informuje cię, wesoło
śmiejąc się
- W takim razie
zapraszam panią.- mówisz i niczym dżentelmen przepuszczasz dziewczynę w
drzwiach, których nie ma. Z czego dziewczyna chichocze. Łapiesz ją za rękę i
trzymając się za dłonie ruszacie w stronę automatu z ciepłymi napojami. Ty
natomiast jeszcze całujesz ją usta.
- To Mirka jest z
Wellingerem?!- pyta zszokowany Żyła, szturchając łokciem Ewę
~~~…~~~
Stoisz pod skocznią i
mocno zaciskasz kciuki za brata, który w tym momencie zasiada na belce, a
później odpycha się od niej i wybija z progu. Podskakujesz ze szczęścia, gdy
widzisz, że Kamil wygrywa dzisiejszy konkurs indywidualny, a następnie
przytulasz się do Andreasa i całujesz w usta. Zadowolony skoczek odwzajemnia
pocałunek. Czekasz na brata, aż zejdzie z podium, żeby złożyć mu gratulacje.
Niestety twoje plany krzyżują dziennikarze i późniejsza konferencja prasowa.
Wspólnie z Wellingerem trzymając się za ręce, idziecie w stronę niemieckich
skoczków, którzy wcale nie są zdziwieni waszym widokiem. Pewnie Andreas im już zdążył powiedzieć.- przechodzi ci przez myśl.
Po krótkiej pogawędce z chłopakami, prosisz Niemca o chwilę rozmowy. Chcesz mu
powiedzieć, że dzisiejszego wieczoru nie będziecie mogli się spotkać.
- Słuchaj Andi.-
zaczynasz- Jakiś czas temu… dowiedziałam się o… o pewnej, ważnej sprawie i … i
dzisiaj ona się najprawdopodobniej rozwiąże. Dlatego nie mogę się z tobą
spotkać wieczorem.- kończysz
- Spokojnie
rozumiem.- uspokaja cię- Spotkamy się jutro. Wyjeżdżamy dopiero we wtorek, więc
cały jutrzejszy dzień będziemy mieli tylko dla siebie.- mówi i na koniec
pstryka cię palcem w czubek nosa, z czego cicho się śmiejesz.
- Miranda idziemy?-
słyszysz głos Stocha
- Tak! Już idę.-
krzyczysz- Kocham cię Andi.- wyznajesz chłopakowi, a on przytula cię mocno do
siebie.
- Ja ciebie też.-
szepce- Będzie dobrze.- mówi po chwili i składa na twoich ustach krótki, czuły
pocałunek, a ty przytakujesz skinieniem głowy.
~~~…~~~
- Gotowa?- słyszysz
głos brata. Właśnie podjechaliście pod dom, w którym obecni są twoi biologiczni
rodzice. Drogę z Zakopanego do Zębu jechaliście w ciszy. Nie miałaś nawet siły,
żeby odezwać się słowem do Kamila. Cały czas rozmyślałaś kim oni są, jacy są,
co im powiesz jak ich zobaczysz.
- Nie bardzo, ale
chodźmy.- odpowiadasz zgodnie z prawdą. Chcesz otworzyć
drzwi, lecz momentalnie robi ci się duszno. Opierasz głowę na kolanach i
próbujesz oddychać spokojnie.
- Miranda. Wszystko w
porządku?- pyta wyraźnie zmartwiony
- Tak. To pewnie
przez nerwy.- odpowiadasz, czując się trochę lepiej. Stojąc pod drzwiami wejściowymi do
budynku, Stoch otacza cię ramieniem. Chce w ten sposób dodać ci trochę otuchy i
wsparcia.
- Pamiętaj! Zawsze BYŁAŚ,
JESTEŚ i BĘDZIESZ moją ukochaną, młodszą siostrzyczką, którą kocham z całego
serca.- mówi przytulając cię. Po chwili chwyta za klamkę, a przekroczeniu progu
w całym domu panuje cisza. Słychać tylko suwak od kurtki, którą Kamil rozsuwa,
a następnie zawiesza na wieszaku. Robisz po chwili to samo, a później ściągasz
długie czarne kozaki stawiając je koło butów Stocha. Na stopy wkładasz leżące w
kącie pomieszczenia kapcie i ruszasz za sylwetką Kamila do salonu. Szok jaki w
tej chwili maluje się na twojej twarzy jest niedopisania. Zamierasz. Nie możesz
w to uwierzyć.
- Nie. To nie może być prawda.- szepczesz- TY?Wasza Miris <3
Komentarz bd krótki bo jeszcze sie ucze na polski -,- Andi taki słodkie i wgl. że aż rzygam tęczą :D Biologiczni.rodzice? Przez myśl na samym końcu przeszli mi rodzice Andiego więc modlę się żeby to nie byli oni. Pozdrawiam kochana :* Weny dużo i przepraszam że tak krótko, ale mam praktycznie same "złe" oceny z polaka więc muszę sie jeszcze pouczyć :)
OdpowiedzUsuńKocham Andiego, Mirandę i ich rozmowy <3 :D Ah Kamil, Kamil, a po co jest numer pokoju? :P Czasem to może i dobrze, że nie rozumieją polskiego inni poza Polakami... :D Chociaż Welli powinien zacząć się uczyć, bo jak dzieci wychowają? -angielsku, polski, czy niemiecki? ;) A Piotrek jak zawsze wszystko ogarnia :D I wiedziałam, po prostu wiedziałam, że przerwiesz w takim momencie!! ... Mam nadzieję tylko że nie jesteś tak okrutna i to nie będą ani rodzice Andreasa, ani tego chłopaka ze szkoły co miał 2 z religii...
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na trzynastkę w której może po części sprawa się rozwiąże (i nie będzie to pechowe) ;) Pozdrawiam!! ;*
Swietny jak zwykle ;)
OdpowiedzUsuńAndi i Miranda tacy słodcy omomom :D
Nie mogę się doczekać następnej części. :D
Życze weny! ;) Pozdrawiam *
Andreas i Miranda <3 Och! Oni są tacy zakochani :3 Tacy słodycy :3 Kamil powalił mnie tą akcją z pokojami xD Czy on wtedy w ogóle myślał? :D Ciekawe kto jest mamą i tatą Mirki :) Czekam z cierpliwością na nexta :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny ;*
Jutro może u mnie się coś pojawi :)
Andreas jest tu taki mega słodki, że o jejku! <3 Pasują do siebie cholernie i ciesze się, że jest między nimi wszystko okey. Ojj, współczuję Welliemu, jak Ewka zauważy te porysowane drzwi.. Biedny chłopczyna :D
OdpowiedzUsuńMirka spotkała swoich biologicznych rodziców i.... I kurcze tu mnie zżera ciekawość, no bo kto nimi jest? Musisz kończyć w takim momencie? :)
Świetny rozdział!
Pozdrawiam i weny!
Bardzooo fajny rozdział :-)
OdpowiedzUsuńAndi i Miranda, oni są tacy słodcy. Ale współczuje mu kiedy Ewa się dowie o samochodzie.
Ciekawi mnie sprawa, kim są jej biologiczni rodzice.
Przychodzą mi na myśl kilka propozycji, że to mogą być także jakiegoś skoczka rodzice, którego znała.
No nic, czekam na następny i weny życzę :-*
Pozdrawiam!
Wydaje mi się, że jej biologicznymi rodzicami mimo wszystko nie są rodzice Andreasa. Bo skąd ona miałaby ich znać? No chyba, że o czymś nie wiem ;) Tak jak Agacie, wydaje mi się, że to mogą być rodzice innego skoczka albo... jakiś skoczek? Nie no, na pewno nie. Bo jedynym, który by pasował wiekowo jest Noriaki Kasai, a Miranda raczej nie przypomina Japonki. Wyobraziłam to sobie i aż mi się zachciało śmiać :D
OdpowiedzUsuńCzekam w takim razie na rozwiązanie tej zagadki :)
Pozdrawiam :)
Rozdział wspaniały, jak zawsze :D
OdpowiedzUsuńAndi i Miranda są taką słodką parą, awww *.*
Ciekawi mnie kogo zobaczyła, mam nadzieję, że nie rodziców Wellingera...
Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział :D
Buziaczki, Nikki ;*
W końcu jest! Nie życzę sobie więcej takich przerw!
OdpowiedzUsuńKamil to taki kochany brat, lekko zakręcony, ale troskliwy, opiekuńczy. Aż trudno uwierzyć, że niebiologiczny! A jeśli on nie jest spokrewniony to kto? Proszę, tylko nie Andi, tylko nie Andi, tylko nie Andi...
Pozdrawiam i życzę weny ;**
Jejciu, ale słodki rozdział i poprzedni też. Oba są naprawdę świetne. Przepraszam, że komentuje dopiero teraz. Wcześniej nie miałam czasu.
OdpowiedzUsuńMasz wielki talent. Super piszesz to opowiadanie.
Wellinger i Miranda są tacy super. Jacy oni romantyczń <3
Boże Ci rodzice wydaje mi się, że to mogą być rozdzcie Andreasa. Mam wielką nadzieję, że tak nie jest.
Czekam na nowy rozdział ma być niedługo!
Pozdrawiam
Anahi
Zastanawia mnie w jaki sposób to rozgryziesz...
OdpowiedzUsuńRodzice Mirandy, biologiczni rodzice, co warto podkreślić, są jednym, wielkim znakiem zapytania, co niezwykle intryguje i wręcz wbija w fotel czytelnika takiego jak np. ja. ;))
Patrząc na to wszystko z innej strony...
Welli i Miranda są uroczy. ♥ Ciekawe, czy ta sprawa z rodzicami dziewczyny ma cokolwiek wspólnego z ich wspólną przyszłością. Czekam na wyjaśnienie kolejnych znaków zapytania, które namnożyłaś w mojej głowie.
Pozdrawiam. ;*
Mirka i Andreas tworzą znakomitą parę! Za każdym razem jak czytam opis ich wspólnych przeżyć, uśmiechów, pocałunków, drobnych sprzeczek to mam wielkiego banana na twarzy ;)
OdpowiedzUsuńZasiałaś we mnie ogromny niepokój tą końcówką. Mam głęboką nadzieję, że Andreas i jego rodzice nie mają z tą sprawą nic wspólnego i nie okaże się, że oni są rodzeństwem, bo szczerze mówiąc kompletnie sobie tego nie wyobrażam...
Czekam z niecierpliwością na nowość, Kochana! ;)
Pozdrawiam ;*
Andi z Mirką są tacy uroczy! awww no pokochałam ich ponownie haha <3 jestem ciekawa co tak zaskoczyło Mirkę pod koniec rozdziału, już nie mogę doczekać się następnego żeby dowiedzieć się jak ta sprawa się rozwiąże :))
OdpowiedzUsuńdo następnego! :*
Świetny rozdział! :D
OdpowiedzUsuńKocham Andiego i Mirkę. Są taką uroczą i słodką parą. <3
Mogłabym cały czas czytać o ich wspólnych chwilach. :3
Czemu w takim momencie? :o
Oby tylko to nie byli rodzice Andiego.
Pozdrawiam, buziaki! ;*
Jak mogłaś skończyć w takim momencie?! :( Kurczę, aż się boję kim mogą być rodzice Mirki przez jej reakcje..
OdpowiedzUsuńAle rozmowy Mirandy i Andreasa są najlepsze <3 Uwielbiam takiego Wellingera jakiego go wykreowałaś :)
Pozdrawiam :**
Przepraszam za ktorki komentarz, ale cieszę się że między Andreasem a Miranda wszystko się układa i czekam z niecierpliwiem kto okaże się być jej biologicznym rodzicami.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że dopiero teraz... przeczytałam już dawno, ale zapomniał skomentować :( Bardzo fajny rozdział, ciekawie kim będą Ci jej rodzice... hummm:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na nowy rozdział <3 http://nowezyciepodrugiejstronie.blogspot.com/
Hej, zostałaś nominowana do Liebster Award
OdpowiedzUsuńwięcej informacji tutaj ->http://inmydreqams.blogspot.com/p/liebster-award.html
Jessi;)